Pasażerowie udający się z PLL LOT do USA mogą spodziewać się krótkiej rozmowy tuż przed wejściem na pokład samolotu - powiedział PAP dyrektor Adrian Kubicki z LOT. Ma to związek z dodatkowymi środkami ostrożności, na wniosek USA, z powodu zagrożenia terrorystycznego.

W czerwcu br. administracja amerykańska w celu zwiększenia poziomu bezpieczeństwa na lotniskach podjęła decyzję o wzmocnieniu środków ochrony wszystkich rejsów do Stanów Zjednoczonych, w tym również z Polski. Wdrożenie środków zalecanych przez stronę amerykańską jest warunkiem niewprowadzania zakazu przewozu laptopów i większych urządzeń elektronicznych w bagażu kabinowym. Środki ochrony dotyczyć będą m.in. wzmożenia kontroli bezpieczeństwa pasażerów, zwiększenia częstotliwości kontroli bezpieczeństwa urządzeń elektronicznych.

W praktyce oznacza to, że pasażera może czekać skrupulatna kontrola bagażu, w tym wszystkich urządzeń elektronicznych większych od "standardowego" smartfonu, kontrola bagażu przy użyciu psów wytresowanych do wykrywania ładunków wybuchowych oraz przeprowadzany na chybił trafił wywiad podczas zdawania bagażu i przed wejściem na pokład samolotu.

Jak wówczas informowano, linie lotnicze miały trzy tygodnie na wprowadzenie dokładniejszego screeningu wykrywalności materiałów wybuchowych i 120 dni na spełnienie innych środków bezpieczeństwa, w tym lepszej kontroli pasażerów linii lotniczych.

Od czwartku zaczęły obowiązywać wywiady z pasażerami. Ogłoszenie nowych środków ostrożności zbiegło się z końcem 120-dniowego ostatecznego terminu, do którego linie lotnicze miały wdrożyć nowe regulacje po zniesieniu zakazu wnoszenia laptopów na pokłady samolotów udających się do USA z niektórych portów lotniczych na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i Turcji.

Reklama

"Największą widoczną zmianą będą krótkie rozmowy, jakie będą przeprowadzane z pasażerami przy bramkach na lotnisku, zanim wejdą na pokład samolotu. Już podczas odprawy biletowej pasażer zostanie poinformowany, żeby nieco wcześniej był obecny przy bramce prowadzącej do samolotu, bezpośrednio przed boardingiem. Rozmowy będą przeprowadzali zarówno pracownicy agenta handlingowego przewoźnika, jak i specjalnie przeszkoleni pracownicy LOT" - tłumaczy PAP dyrektor komunikacji korporacyjnej w LOT Adrian Kubicki.

W ocenie Kubickiego, "nie spowoduje to wydłużenia czasu procedur, które trzeba przejść na lotnisku". "Wszystkie nowe obostrzenia będą miały miejsce już po przejściu kontroli bezpieczeństwa. Będziemy jednak na bieżąco monitorować wykonanie nowych przepisów i ich rzeczywisty wpływ na punktualność naszych rejsów" - dodał.

Zmiany dotyczą wszystkich rejsów z Warszawy do Nowego Jorku (JFK i Newark), Chicago i Los Angeles oraz z Krakowa do Chicago.

W piątek światowe linie lotnicze ostrzegły swoich pasażerów o wprowadzeniu dodatkowych środków ostrożności dotyczących lotów do USA. Ostrzejszą kontrolę 325 tys. pasażerów, którzy każdego dnia podróżują z 280 lotnisk zagranicznych do USA, zaczęto stosować w czwartek.

Jak poinformował dziennik "Wall Street Journal", wywiady z pasażerami na wzór metod stosowanych przez uchodzące za najbezpieczniejsze na świecie izraelskie linie lotnicze El Al, mogą być przeprowadzane nawet jeszcze przed wejściem pasażerów na teren lotniska.

Nowe środki bezpieczeństwa, z których część została już wprowadzona od lipca tego roku na niektórych lotniskach europejskich, zostaną zastosowane na wszystkich lotniskach, z których odlatują samoloty do Stanów Zjednoczonych.

Z powodu tych dodatkowych środków bezpieczeństwa linie United zaleciły swoim pasażerom udającym się do USA, by pojawiali się na lotnisku trzy, a nie jak do tej pory dwie godziny przed odlotem. Podobne instrukcje wydały swoim klientom m.in. linie lotnicze Emirates, pod względem liczby pasażerów największy przewoźnik na rejsach międzynarodowych, niemiecka Lufthansa oraz Singapore Airlines.

Zrzeszenie Międzynarodowego Transportu Lotniczego (IATA) w oświadczeniu wydanym w środę stwierdziło, że nowe środki bezpieczeństwa "podnoszą poziom bezpieczeństwa podróży lotniczych".

>>> Czytaj też: Trwa wielki eksperyment. Czy da się zrobić z Polski państwo opiekuńcze, nie podnosząc podatków?