W pochodzie i wiecu, który zablokował centrum Sofii na kilka godzin, uczestniczyło ok. 3-4 tys. osób z całego kraju. Głównym hasłem protestujących była podwyżka płac. "Zapewniamy rocznie dziesiątki miliardów pracodawcom, tymczasem płace w Bułgarii pozostają na najniższym poziomie w Unii Europejskiej. Chcemy naszych pieniędzy!" – mówił lider KNSB Płamen Dimitrow.

Protestujący żądali m.in. wprowadzenia miesięcznej nieopodatkowanej kwoty w wysokości płacy minimalnej, która w 2018 r. ma wynieść 510 lewów (255 euro), podniesienia wszystkich płac o 100 lewów (50 euro) od początku przyszłego roku oraz początkowej płacy w wysokości 700 lewów (350 euro) dla młodych pracowników z wyższym wykształceniem.

Protestujący domagali się również odstąpienia przez pracodawców od zamiaru zniesienia dodatku za staż pracy, który dla ludzi o dłuższym stażu sięga 20 proc. pensji. Organizacje pracodawców domagają się jego zniesienia od lat. Ostatnio zaproponowali również obniżenie o 30 proc. wypłacanych pracownikom pensji za pierwsze trzy dni choroby.

"Kategorycznie należy wstrzymać agresję pracodawców i ich próby ograniczania oraz pozbawiania pracowników ich praw socjalnych" – napisano w oświadczeniu przyjętym na piątkowym wiecu i przekazanym kancelarii premiera.

Reklama

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)