Piątkowe ogłoszenie niepodległości przez secesjonistów w Katalonii "FT" nazwał "daremnym, lekkomyślnym gestem sprzeciwu wobec legalnego i konstytucyjnego porządku hiszpańskiej demokracji". Gazeta uważa, że nie dało się tego usprawiedliwić, podobnie jak było to niemożliwe w przypadku symbolicznego, nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii z 1 października.

Dziennik uznał za w pełni uzasadnione działania rządu centralnego Rajoya, który odwołał regionalny kataloński rząd i parlament oraz umieścił publiczną administrację pod kontrolą władz centralnych.

Jednak jest oczywiste, że trwałe rozwiązanie kwestii katalońskiej będzie wymagało "szerokich, rozważnych inicjatyw politycznych, a także wykorzystywania bezceremonialnych instrumentów prawnych" - czytamy. Krytycy Rajoya twierdzą, że jego podejście do kryzysu było zbyt legalistyczne i że użycie sił policyjnych, by zakłócić referendum, było nieprzemyślane. "Wydaje się jakkolwiek, że Rajoy uczy się na tych błędach. Podjął właściwą decyzję, ogłaszając 21 grudnia przedterminowe wybory do katalońskiego parlamentu" - ocenia gazeta.

Przed tym głosowaniem najbardziej radykalni nacjonaliści najpewniej będą nadal obstawali przy "nieistniejącym kraju ogłoszonym w ub. tygodniu" - czytamy. "Dlatego wybory najpewniej nie oczyszczą politycznej atmosfery w Katalonii w takim stopniu, w jakim chciałyby tego rządząca konserwatywna Partia Ludowa (PP) oraz dwie główne partie opozycyjne w Madrycie - socjaliści i Ciudadanos - które póki co wspierają Rajoya" - dodaje "FT".

Reklama

Zdaniem dziennika hiszpańscy politycy muszą wykorzystać wybory, by przedstawiać argumenty katalońskiej opinii publicznej, iż celem najnowszych działań Madrytu przeciwko separatystom nie jest tłumienie demokracji w regionie i autonomii. "Przeciwnie, wybory są sposobem na dowodzenie prymatu prawnych i demokratycznych procesów i na utorowanie drogi do przywrócenia katalońskiej autonomii zgodnie z konstytucją z 1978 roku" - podkreśla "FT".

Dziennik apeluje do władz centralnych, by nie zwlekały z przywróceniem autonomii, o ile w Katalonii zapanuje porządek publiczny. Dodatkowe opóźnienia wzbudzałyby podejrzenia, że model scentralizowanego rządu, który charakteryzował Hiszpanię w XVIII i XIX wieku, nie wspominając o erze Franco, po raz kolejny rzuca cień na regiony z bogatymi tradycjami autonomii.

Jak czytamy, niedzielna masowa demonstracja poparcia integralności Hiszpanii, którą zorganizowano w Barcelonie, była przydatnym przypomnieniem, że wielu spośród 7,5 mln mieszkańców Katalonii stanowczo sprzeciwia się secesji. Separatyzm jest równie mało atrakcyjny dla setek firm, które w ostatnich tygodniach przeniosły swoje siedziby poza Katalonię. Jednak większość Katalończyków wysoko ceni autotomię swego regionu i będzie chciała jej przywrócenia najszybciej jak to możliwe. Wielu będzie chciało jej rozszerzenia - zauważa gazeta.

To wszystko zasługuje na uwagę ze strony Partii Ludowej i opozycji w Madrycie. Rajoy i lider socjalistów Pedro Sanchez obiecali na początku października, że powołają komisję parlamentarną, która zbada możliwości nowelizacji konstytucji, by zmodernizować status autonomii Katalonii.

"Muszą wywiązać się z tej obietnicy. Jest to najlepszy sposób na wyleczenie ran z batalii, która już wyrządziła zbyt dużą szkodę Katalonii i reszcie Hiszpanii" - podkreśla "FT".

>>> Czytaj także: Stanowisko ws. pracowników delegowanych jest antyeuropejskie. "Nie na taką UE się umawialiśmy"