W mediach pojawiły się spoty promujące prokreację. Kampania kosztująca 2,7 mln zł jeden cel już osiągnęła – wywołała negatywne emocje.
– Chcesz poznać nasz sekret? Po pierwsze, dużo się ruszamy, zdrowo jemy, nie stresujemy się. Więc jak chcesz mieć dzieci, weź z nas z przykład [...]. Wiem, co mówię, ojciec miał nas 63 – mówi króliczy bohater w spocie reklamowym promującym dzietność. – Wspieramy zdrowy styl życia. Ministerstwo Zdrowia – takimi słowami kończy się materiał. Spoty będą emitowane do końca roku w prime time, czyli w czasie największej oglądalności, we wszystkich ogólnopolskich telewizjach.
– To fatalny pomysł, konotacje językowe z królikami i płodnością są jednoznacznie negatywne – uważa prof. Jerzy Bralczyk, językoznawca. Jak tłumaczy, królik jest owszem sympatycznym zwierzątkiem, ale tchórzliwym. – A jego moc rozpłodowa nie jest przedmiotem szacunku – dodaje prof. Bralczyk. Jest przekonany, że dla mężczyzn nie jest to przykład zachęcający do naśladowania. W przypadku kobiet z kolei nasuwa się skojarzenie z króliczkami „Playboya”, czyli raczej uprzedmiotowieniem kobiet. Jak tłumaczy prof. Bralczyk, króliki nie są wzorem świadomego podejścia do prokreacji, a raczej intensywnego spółkowania.
O tym, że mnożenie się jak króliki nie jest dobrym pomysłem, mówił dość jednoznacznie również papież Franciszek. W rozmowach z dziennikarzami przyznał, że nie zgadza się z opiniami, że „dobrzy katolicy muszą mieć dużo dzieci”. Jak relacjonowały media – zdaniem papieża – optymalną liczbą potomstwa jest trójka. Papież wyraził przekonanie, że w rodzicielstwie najważniejsza jest odpowiedzialność.
Autorzy akcji tłumaczą w rozmowie z DGP, że celem było przygotowanie kampanii, która uświadomi, że ludzie mają wpływ na swoją płodność. – Między innymi od naszego stylu życia zależy, czy będziemy mogli mieć dzieci – mówi Jakub Kubicki z firmy Propeller. Dlaczego króliki? – Szukaliśmy jakiegoś ezopowego odniesienia, tak aby poprzez baśnie, zwierzęta móc trafić z przekazem do szerokiej grupy odbiorców – kampania jest skierowana dla osób od 18. do 45. roku życia – tłumaczy. I dodaje, że były różne pomysły, ale ostatecznie stanęło na tym, że króliki są synonimem płodności, a zarazem że są to zwierzątka budzące sympatię.
Reklama
Łukasz Depa z Katedry Zoologii Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego przekonuje, że trudno w przypadku płodności królików łączyć to z ich zdrowym trybem życia. – Tak duża liczba potomstwa służy utrzymaniu gatunku przy życiu, bowiem z biologicznego puntu widzenia króliki to najczęstszy żer dla drapieżników. Aby więc utrzymać liczebność populacji, muszą rekompensować duże straty dużą płodnością – tłumaczy zoolog. – Na przykład słonie rodzą jedno dziecko, a ciąża trwa długo, ponieważ nie ma dużego zagrożenia, że młode nie doczeka dorosłości.
– Owszem, spot może budzić różne skojarzenia i trzeba go traktować z przymrużeniem oka – przyznaje Jakub Kubicki. – Seksualność jest otoczona różnymi tabu i trudno poruszać się w tym obszarze, tak aby nikogo nie urazić. Nie chcieliśmy robić filmu instruktażowego. Baliśmy się wulgarności. Króliki wydawały się dobrym rozwiązaniem tych dylematów. Jeżeli spot wywoła dyskusję, to dobrze. W ten sposób jest szansa, że temat zostanie dostrzeżony – tłumaczy.
Projekt dostał zielone światło od resortu zdrowia. Jego częścią będzie także reklama radiowa emitowana w rozgłośniach ogólnopolskich. Kampania telewizyjno-radiowa jest sfinansowana ze środków Ministerstwa Zdrowia w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020 (Cel operacyjny 6: Poprawa zdrowia prokreacyjnego).