Zdaniem komentatorów Pekin często przygotowuje umowy do zawarcia podczas państwowych wizyt, aby wywrzeć na swoich gościach większe wrażenie.

Zawarte w środę kontrakty dotyczą m.in. biotechnologii, lotnictwa i nowoczesnych metod produkcji. W uroczystym podpisywaniu umów w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie uczestniczył amerykański sekretarz handlu Wilbur Ross i chiński wicepremier Wang Yang.

Wang nazwał te porozumienia "rozgrzewką" przed negocjacjami zaplanowanymi na następny dzień, kiedy - jak to ujął - można się spodziewać więcej "dobrych rzeczy". W podobnym duchu wypowiadał się również Ross.

Zawarto m.in. umowę, w której – jak pisze na Twitterze chiński dziennik "Global Times" - chińska platforma sprzedaży internetowej JD.com "zobowiązała się do zakupu" amerykańskich towarów wartych 2 mld USD, w tym wołowiny i wieprzowiny za 1,2 mld USD.

Reklama

Redukcja deficytu handlowego USA z Chinami, który wyniósł w ub.r. prawie 350 mld USD, jest jednym z głównych celów wizyty Trumpa w tym kraju.

Według komentatorów Chiny zaoferują amerykańskiemu prezydentowi wystarczającą liczbę umów handlowych, by miał się czym pochwalić przed swoimi wyborcami, gdy wróci do Ameryki. Pytaniem jest, czego będą oczekiwały w zamian.

Według hongkońskiego dziennika "South China Morning Post" Pekin oczekuje od Waszyngtonu, że rozluźni kontrolę nad eksportem do Chin swoich wysokich technologii. ChRL liczy też na większą współpracę w zakresie badań naukowych w dziedzinach, takich jak lotnictwo, nowe energie i aeronautyka.

Pekin chciałby też wciągnąć USA do swojej globalnej inicjatywy Pasa i Szlaku, która ma powiększyć jego sferę wpływów gospodarczych na Azję i inne kontynenty. Kolejną kwestią jest spór dotyczący domniemanych naruszeń amerykańskich praw własności intelektualnych przez chińskie firmy, w sprawie których USA prowadzą dochodzenie.

Trump zostanie w Pekinie do piątku, a następnie uda się do Wietnamu, gdzie weźmie udział w szczycie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Później poleci na Filipiny, by uczestniczyć w spotkaniu przywódców państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).

Jest to pierwsza podróż Donalda Trumpa do Azji, odkąd objął on funkcję prezydenta USA. Przed przybyciem do Chin odwiedził Japonię i Koreę Południową.

Z Kantonu Andrzej Borowiak

>>> Polecamy: Gospodarczy "efekt Trumpa". PKB przekracza 3 proc., bezrobocie najniższe od 17 lat