Macron powiedział o swoich planach na konferencji prasowej w Dubaju, na zakończenie wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. "W najbliższych godzinach udam się do Arabii Saudyjskiej na spotkanie z księciem" Muhammadem - oświadczył. Rozmowa ma dotyczyć kryzysu na linii Rijad-Teheran w związku z sytuacją w Jemenie i Libanie.

"Słyszałem bardzo stanowcze wypowiedzi" strony saudyjskiej "na temat Iranu, które nie są zgodne z tym, co myślę ja" - dodał. "Ważne jest, by rozmawiać ze wszystkimi" - podkreślił, zaznaczając, że rolą Francji jest "budowanie pokoju".

Ponadto francuski przywódca oświadczył, że wystrzelona w sobotę z Jemenu w kierunku Arabii Saudyjskiej rakieta balistyczna była "ewidentnie" pociskiem irańskim. Podkreślił ponadto, że porozumienie nuklearne Teheranu ze światowymi mocarstwami powinno obowiązywać. Dodał jednak, że jest "bardzo zaniepokojony" irańskim programem balistycznym oraz że należałoby rozpocząć w tej sprawie negocjacje.

W związku z wystrzeleniem pocisku z Jemenu w poniedziałek Arabia Saudyjska oskarżyła Liban o wypowiedzenie jej wojny, jako powód podając "akt agresji" ze strony Hezbollahu. Według saudyjskiego MSZ bojownicy Hezbollahu w sobotę wystrzelili z terytorium Jemenu irańską rakietę, która została następnie przechwycona pod Rijadem. We wtorek zaś książę Muhammad oświadczył, że dostarczanie przez Iran rakiet szyickim milicjom w Jemenie to "akt bezpośredniej militarnej agresji" przeciw Rijadowi. Zarówno Iran, jak i Arabia Saudyjska angażują się zbrojnie w wojnę domową w Jemenie, w której popierają walczące ze sobą strony.

Reklama

Na czwartkowej konferencji francuski prezydent podkreślił jednocześnie rolę "stabilności i integralności" Libanu. W sobotę ku ogólnemu zdziwieniu libański premier Libanu Saad Hariri ogłosił swoją dymisję, oskarżając współrządzący Hezbollah oraz wspierający go Iran, wrogów Arabii Saudyjskiej, o sianie chaosu w regionie. W przemówieniu wygłoszonym w Rijadzie i transmitowanym przez saudyjską telewizję dodał, że obawia się o swoje życie. Prezydent Libanu Michel Aoun odmówił przyjęcia jego rezygnacji, podkreślając, że rozważy ją dopiero, gdy premier wróci do kraju i wyjaśni powody swej decyzji. Sposób ogłoszenia jej podsycił spekulacje, że dymisję wymusiła na Haririm, swoim wieloletnim sojuszniku, Arabia Saudyjska, aby zaszkodzić Iranowi. Macron oświadczył w czwartek, że miał nieformalny kontakt z Haririm oraz że nie wystosowano żadnej oficjalnej prośby, by libańskiego premiera przewieźć do Francji.

Na czwartkowej konferencji Macron zaznaczył ponadto, że nie będzie komentował fali aresztowań w Arabii Saudyjskiej, argumentując, że nie ma w zwyczaju ingerować w wewnętrzną politykę innych państw. Kierowana przez saudyjskiego księcia Muhammada komisja dokonała bezprecedensowych czystek antykorupcyjnych. Wśród aresztowanych jest m.in. 11 książąt oraz 38 byłych i obecnych ministrów, polityków i biznesmenów.

Macron poinformował również, że Francja sprzeda Zjednoczonym Emiratom Arabskim dwie korwety Gowind, wyprodukowane przez państwowy koncern stoczniowy Naval Group. Nie ujawnił jednak szczegółów umowy.(PAP)

ulb/ mc/