Zdecydowanie największego wzrostu (rok do roku) doświadczyła Rumunia, której gospodarka urosła o 8,8 proc. Przekroczyła tym samym znacznie średni wzrost dla regionu, który wyniósł 6,2 proc. Wynik lepszy od oczekiwań analityków osiągnęły również Czechy i Polska. Rozczarowały natomiast Węgry, których gospodarka rozwinęła się w III kwartale poniżej oczekiwań (wzrost o 3,6 proc.). Węgierskiemu rządowi nie uda się tym samym zapewne osiągnąć celu tegorocznego wzrostu na poziomie 4,1 proc.

Ożywienie w strefie euro zwiększyło popyt na eksport z byłych komunistycznych krajów, natomiast luźna polityka fiskalna i rekordowo niskie bezrobocie napędzały popyt wewnętrzny w krajach tego regionu. Wzrost płac pozwolił krajom Europy Wschodniej na osiągnięcie znacznie wyższego wzrostu, niż w przypadku zachodnich krajów Wspólnoty. Jednak niektóre z nich zapłaciły za to wzrostem inflacji, który może odbić się negatywnie na kondycji ich gospodarek w przyszłości. Tak jak w przypadku Rumunii. Szybszy od oczekiwań wzrost może przyśpieszyć zacieśnianie stóp procentowych.

- Ciągle uważamy, że wzrost spowolni w 2018 roku – powiedział analityk londyńskiego Capital Economics Liam Carson. – Mocne dane nt. PKB potwierdzają naszą opinię o tym, że stopy procentowe w krajach regionu zostaną wkrótce podniesione i to w znacznie większym stopniu, niż przypuszczano – dodał.

Czeska gospodarka wzrosła o 5 proc. (rok do roku), natomiast polska o 4,7 proc. (w tej samej perspektywie), czyli w najwyższym stopniu od 2011 roku. Rozczarowała słowacka, która wzrosła tylko o 3,3 proc. (rok do roku).

Reklama

Ekonomiści przypuszczają, że wzrost w regionie w następnych kwartałach będzie umiarkowany, ponieważ banki centralne zacieśnią politykę monetarną. KE prognozuje, że wzrost załamie się we wszystkich krajach Europy Wschodniej, a najbardziej w Rumunii, która w 2018 roku zwiększy PKB „zaledwie” o 4,4 proc.

>>> Polecamy: Lecimy już na dwóch silnikach. Gospodarki nie ciągnie tylko konsumpcja