Mandat grupy śledczej znanej jako Joint Investive Mechanism (JIM), w której skład wchodzą przedstawiciele ONZ i OPCW, wygasa w czwartek o północy czasu lokalnego (godz. 6 rano w Polsce).

Pod koniec października ta właśnie grupa ekspertów opublikowała raport, w którym obarczyła władze Syrii odpowiedzialnością za kwietniowy atak z użyciem sarinu w kontrolowanej przez syryjską opozycję miejscowości Chan Szajchun, w prowincji Idlib, w wyniku którego zginęło łącznie 90 osób, w tym - 28 dzieci i 23 kobiety.

Projekt rezolucji o przedłużeniu mandatu JIM, zgłoszony w czwartek przez Stany Zjednoczone, został zawetowany przez Rosję. Było to już dziesiąte weto, którego użył Kreml dla zablokowania rezolucji wymierzonych we wspierany przezeń reżim Baszara el-Asada.

Za przyjęciem projektu głosowało 11 państw, dwa - Chiny i Egipt - wstrzymały się od głosu. Przeciw była Rosja i Boliwia.

Reklama

Tuż przed głosowaniem, Rosja wycofała swój konkurencyjny, przygotowany wspólnie z Chinami draft rezolucji, aby zaspokoić wymagania regulaminowe. Ponowiła jednak zastrzeżenia co do obiektywizmu śledczych, którzy zbierali dane i zeznania w Syrii.

Rosja, która domaga się przeprowadzenia nowej serii zeznań, zarzuca Amerykanom brak obiektywizmu. "Amerykański projekt nie był wyważony. Jego rzeczywisty cel sprowadzał się do podania w wątpliwość zaangażowania Rosji w pokojowe uregulowanie konfliktu w Syrii" - ocenił Wasilij Niebienzja, przedstawiciel Rosji w Radzie Bezpieczeństwa.

Po odrzuceniu projektu USA, na wniosek Boliwii pod głosowanie poddano wariant rosyjski. Ten projekt również nie został przyjęty wobec sprzeciwu stałych członków RB - Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii, a także - Włoch, Szwecji, Urugwaju i Ukrainy (łącznie 7 państw). Poparły go natomiast Boliwia, Kazachstan i Chiny. Czterech niestałych członków Rady: Egipt, Etiopia, Senegal i Japonia wstrzymało się od głosu.

Aby którakolwiek z rezolucji mogła być przyjęta, konieczne było jej poparcie przez 9 państw i wstrzymanie się od weta przez pozostałych stałych członków Rady Bezpieczeństwa.

Po zakończeniu obu głosowań przedstawiciel Japonii zgłosił wniosek o warunkowe przedłużenie mandatu JIM o kolejnych 30 dni. Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres miałby "opracować i przedstawić w ciągu 20 dni propozycje dot. struktury i metodologii JIM" - zasugerowali Japończycy.

Zdaniem oenzetowskich ekspertów, mandat grupy śledczej ONZ/OPCW wygasa nie w czwartek, a w piątek - pisze AFP. Jeśli jednak do piątku nie uda się pomyślnie przeprowadzić japońskiego wniosku przez głosowanie, to śledztwo JIM będzie musiało być zawieszone w związku z wygaśnięciem jego pełnomocnictw.

Obie strony - USA i Moskwa opowiadają się za przedłużeniem prerogatyw komisji na okres, inaczej jednak te pełnomocnictwa definiują - zauważa w komentarzu Associated Press. "Kreml chciałby na nowo określić zakres odpowiedzialności i mandat JIM, co z kolei administracja Donalda Trumpa oraz inne państwa mające status stałego członka Rady stanowczo odrzucają" - pisze.

JIM obarczył odpowiedzialnością za użycie sarinu 4 kwietnia br. w Chan Szajchun władze Syrii. Taka była główna teza raportu, który prezentował wyniki wielomiesięcznego śledztwa.

Grupa ekspercka działała w ramach tzw. wspólnego mechanizmu śledczego ONZ i Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) – organu wykonawczego konwencji o zakazie broni chemicznej, która weszła w życie w 1997 roku.

Rząd w Damaszku wielokrotnie zaprzeczał, jakoby korzystał z broni chemicznej. Twierdzi, że 4 kwietnia jego siły dokonały nalotu na magazyn, w którym ugrupowanie Dżabhat Fatah al-Szam (dawny Front al-Nusra, związany niegdyś z Al-Kaidą) składowało "toksyczne substancje". Oenzetowscy śledczy odrzucili te wyjaśnienia.

Kreml uważa, że raport ONZ, w którym odpowiedzialnością za atak z użyciem sarinu w kwietniu br. w prowincji Idlib obarczono tamtejsze władze, jest "niespójny" i zawiera wiele "wątpliwych świadectw".(PAP)

mars/