UE jest gotowa zaoferować Londynowi "ambitną" umowę handlową, ale warunki wyjścia muszą zostać spełnione - powiedział w poniedziałek w Brukseli unijny negocjator ds. brexitu Michel Barnier, prezentując obecny stan rozmów ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Podczas przemówienia "Brexit – czy kwadratura koła jest możliwa?", wygłoszonego podczas konferencji "Przyszłość Europy", Barnier przypomniał traktatowe ramy prawne oraz główne kwestie, jakie obie strony muszą rozwiązać podczas negocjacji, jeśli mają się one zakończyć powodzeniem. Zaznaczył przy tym, że obecny impas nie musi oznaczać fiaska rozmów.

"Jeśli uda nam się wynegocjować umowę w sprawie uporządkowanego wyjścia (Wielkiej Brytanii z UE – PAP) oraz zasady równej gry na przyszłość, to nie ma powodu sądzić, że nasze przyszłe stosunki nie mogłyby być ambitne" – powiedział Barnier.

Zaznaczył przy tym, że w negocjacjach z Londynem UE musi utrzymać jednolite, wspólne stanowisko, bo brexit jest jednym z najważniejszych wydarzeń w całej historii Wspólnoty i od tego, jak się ona z nim upora, zależy również jej przyszła kondycja i zdolność do radzenia sobie z wyzwaniami w przyszłości.

"Musimy nadal mówić jednym głosem, mimo że wciąż mówimy różnymi językami" – podkreślił.

Reklama

Przypomniał przy tym, że negocjacje z Londynem odbywają się w kontekście celów, jakie UE postawiła przed sobą na najbliższe lata. Są to m.in. pełniejsza unia bankowa ze zdolnością fiskalną, bardziej zintegrowany rynek kapitałowy, lepsza zdolność odpowiadania na wewnętrzne i zewnętrzne zagrożenia przy poszanowaniu praw podstawowych, wspólna polityka zagraniczna i obronna, reagowanie na zagrożenia globalne, współtworzenie uczciwych reguł finansowych na świecie oraz solidarna polityka migracyjna.

Podkreślił przy tym, że podczas rozmów z UE Wielka Brytania powinna mocniej zdawać sobie sprawę z tego kontekstu i ograniczeń oraz wyzwań, jakie się z nim wiążą.

W przemówieniu Barnier przywołał niektóre z najbardziej rozpowszechnionych opinii zwolenników brexitu i skonfrontował je z aktualnym stanem negocjacji oraz obowiązującym kontekstem prawnym.

Jego zdaniem zarówno w głoszonych hasłach, jak i oczekiwaniach, jest często wiele sprzeczności. Jedną z nich jest np. przekonanie, że Wielka Brytania "uwolni się" od biurokratycznych i gospodarczych więzów, jakie nakłada na nią UE, przy jednoczesnym oczekiwaniu, że po wyjściu z Unii będzie w stanie uczestniczyć we wspólnym rynku.

"Wspólny rynek to pakiet – przypomniał Barnier – z czterema niepodzielnymi elementami: swobodami, wspólnymi regulacjami, instytucjami i strukturami, które nadzorują przestrzeganie wspólnych reguł".

Zaznaczył przy tym, że Zjednoczone Królestwo powinno zdawać sobie z tego sprawę, bo przez ostatnich ponad czterdzieści lat uczestniczyło w ich kształtowaniu. Dlatego też powinno mieć jednocześnie świadomość konsekwencji podejmowanych kroków, jak np. tego, że rezygnując ze swobodnego przepływu towarów, traci dostęp do wspólnego rynku.

"Unia Europejska nie chce karać Wielkiej Brytanii. Wyciąga jedynie prawne wnioski z jej decyzji" – dodał.

Barnier przypomniał jednocześnie, że mimo rozpoczęcia wewnętrznych przygotowań ze strony UE do rozmów na temat przyszłych stosunków handlowych jego, jako głównego negocjatora, obowiązuje nadal postanowienie, że dopóki nie dojdzie do porozumienie w trzech zasadniczych kwestiach: praw obywatelskich, granicy irlandzkiej oraz rozliczeń finansowych, przejście do drugiego etapu negocjacji nie będzie możliwe.

Wielka Brytania ma opuścić Unię Europejską do 29 marca 2019 r.