Szef klubu parlamentarnego francuskiej prezydenckiej partii La Republique en Marche (LREM), Richard Ferrand, na łamach tygodnika "Dien Zeit" wyraził zaniepokojenie z powodu sytuacji w Niemczech, będącej następstwem fiaska rozmów o koalicji rządowej.

"Nie, nie jestem (zszokowany), lecz jestem zaniepokojony. Europa potrzebuje stabilności (w Niemczech)" - powiedział Ferrand w rozmowie z dziennikarzami "Die Zeit". Wywiad ukaże się w najnowszym wydaniu tygodnika, w czwartek.

"Siła Niemiec opiera się na gospodarce i na stabilności. Obecnie kraj sprawia jednak wrażenie osłabionego. Dajmy Niemcom trochę czasu. Lepiej, by nie chowali pod dywan różnic poglądów" - wyjaśnił bliski współpracownik prezydenta Emmanuela Macrona.

Ferrand zwrócił uwagę na "bardzo duże" różnice stanowisk między rządem francuskim a niemiecką FDP. "Francja ma nadzieję na powstanie Europy, która chroni swoich obywateli. Liberałowie myślą tylko i wyłącznie o rynku. Europy nie wolno jednak redukować do rynku, bo wtedy populizm zawsze okaże się silniejszy" - tłumaczył.

Ferrand wyraził nadzieję, że kanclerz Angela Merkel pozostanie u władzy. "Prezydent wiele zainwestował w relacje z kanclerz Merkel. We Francji jest lubiana i szanowana. A w dodatku z ludźmi, których się zna, lepiej się pracuje" - zaznaczył francuski polityk.

Reklama

Jego zdaniem w Europie rośnie zagrożenie populizmem. "Nie możemy tracić czasu. (Prezydent USA Donald) Trump i (prezydent Rosji Władimir) Putin nie pozostawiają nam innego wyboru. Musimy działać" - powiedział Ferrand. Niemcy i Francuzi ponoszą wspólnie historyczną odpowiedzialność" - dodał.

Blok partii chadeckich CDU/CSU oraz FDP i Zieloni prowadzili od ponad miesiąca rozmowy sondażowe o koalicji. Na krótko przed ich zakończeniem, w nocy z niedzieli na poniedziałek, przedstawiciele FDP opuścili salę obrad. Jak tłumaczył szef FDP Christian Lindner, negocjatorom nie udało się doprowadzić do zbliżenia stanowisk.

Liberalna FDP jest przeciwna francuskim planom reform Unii Europejskiej. Odrzuca propozycję wspólnego unijnego budżetu, uważając, że takie rozwiązanie może prowadzić do uwspólnotowienia długów w strefie euro.

>>> Czytaj też: Głównemu mocarstwu Europy grozi chaos. Jakie opcje mają teraz Niemcy [ANALIZA]