„Powinniśmy martwić się o bezpieczeństwo Misji Monitoringowej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), gdyż ta sytuacja może być wykorzystana (przez separatystów) do ograniczenia jej działalności i ponownych manipulacji z uzbrojeniem” – powiedział dziennikarzom.

Klimkin ocenił, że w Ługańsku mamy do czynienia nie tylko z konfliktem wśród przywódców tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL), ale i porachunkami między rosyjskimi służbami specjalnymi. „Pokazuje to bardzo jasno, że wszystkim kieruje tam Rosja” – podkreślił minister.

W związku z zaostrzeniem sytuacji w Ługańsku we wtorek wieczorem prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zwołał gabinet wojenny. Podczas spotkania wysłuchał m.in. informacji o „bezprawnym przekroczeniu przez rosyjskie czołgi ukraińskiej granicy w rejonie krasnodonskim obwodu ługańskiego”.

Reklama

Wcześniej we wtorek ukraińskie media podały, że uzbrojeni ludzie w mundurach zajęli siedzibę MSW samozwańczej separatystycznej ŁRL i otoczyli centrum Ługańska.

Według doniesień były to osoby kontrolowane przez zwolnionego dzień wcześniej ze stanowiska szefa MSW „republiki” Ihora Korneta. OBWE, która ma w Ługańsku swoich obserwatorów, potwierdziła wzrost aktywności wojskowej w tym mieście. Państwowa agencja informacyjna Ukrinform donosiła, że w Ługańsku nie działa radio i telewizja, a na ulicach widać transportery opancerzone.

Deputowany do ukraińskiego parlamentu i członek kolegium MSW Ukrainy Anton Heraszczenko powiedział agencji Unian, że konflikt spowodowało to, iż Kornet nie chce ustąpić ze stanowiska szefa MSW, czego domaga się przywódca „republiki” Ihor Płotnicki. Według polityka przyczyną konfliktu jest walka o dochody z przemytu.

Sam Płotnicki wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że sytuacja w Ługańsku jest w pełni pod kontrolą. „Mogę zapewnić, że próby utrzymania się pewnych osób u władzy za cenę destabilizacji sytuacji w państwie skazane są na porażkę i w najbliższym czasie zostaną zażegnane” – podkreślił.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)