W manifestacji pod hasłem "Jeszcze Polska nie zginęła - prawda i normalność" brali udział m.in. przedstawiciela Lasów Państwowych, a także politycy PiS. Przemawiający podczas manifestacji wyrażali poparcie dla działań resortu środowiska i jej szefa Jana Szyszko. Głównym punktem, był spór o sposób ochrony Puszczy Białowieskiej.

"Nie robię nic innego, jak konsekwentnie realizuję to, do czego się zobowiązaliśmy podczas akcji wyborczej (w czasie wyborów parlamentarnych - PAP)" - podkreślił Szyszko.

Dodał, że przez 8 lat bycia w opozycji jego partia walczyła o "utrzymanie Lasów Państwowych", by stymulowały one rozwój gospodarczy. Jego zdaniem tak właśnie obecnie jest, ponieważ przedsiębiorstwo włącza się w projekty rozwojowe na terenach wiejskich, zatrudnia tam ludzi.

Minister zwrócił uwagę, że obecnie problemem jest spór światopoglądowy o sposób ochrony Puszczy Białowieskiej. "Nurt lewacko-liberalny postanowił stwierdzić, że to jest ostatni pierwotny las, co nie jest prawdą (...) Puszczy Białowieskiej nie trzeba bronić przed człowiekiem (...) Jest to jeden z najlepiej udokumentowanych pod względem historii użytkowania obszarów przyrodniczych (...) To dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe miejscowej ludności" - mówił.

Reklama

Ministrowi przerywały okrzyki z tłumu "nasz minister, nasz minister".

Dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski dodał, że Lasy przeprowadziły inwentaryzację puszczy, która pokazuje, że człowiek działał w puszczy od wieków. Na przedstawionej w środę w Sękocinie Starym pod Warszawą prezentacji, podkreślał, że w puszczy obowiązywało już sześć dziesięcioletnich planów urządzenia lasu. Na zdjęciach satelitarnych puszczy widać ponadto ślady granic pól.

"Bogactwo Puszczy Białowieskiej jest efektem działalności człowieka. Dowodzi to, iż nie mają racji ci, którzy mówią, że należy unieczynnić ochronę przyrody, że należy zdecydować się jedynie na bierną ochronę. Dzięki koegzystencji ochrony czynnej i biernej, mamy taką różnorodność, jaką mamy" - mówił pod Sejmem Tomaszewski.

Dodał, że uczestnicy manifestacji zgromadzili się na niej po to, by "podziękować, iż w tej chwili nasz kraj jest w dobrych rękach". "Są takie czasy, żeby podziękować tym, którzy dzierżą w tej chwili stery władzy, bo rozumieją nas, trzymają za nas kciuki. Jestem przekonany, że wszystko, co w tej chwili dzieje się i przysparza nam pewnych kłopotów, minie. My będziemy dalej kontynuować, to co od stu lat robimy dla dobra naszej przyrody" - zaznaczył szef LP.

W wiecu brali też udział politycy PiS. Posłanka Anna Paluch krytykowała poprzednią koalicję rządzącą PO-PSL, za to że w 2011 roku ograniczyła pozyskanie drewna w Puszczy Białowieskiej. Jej zdaniem, było to działanie niezgodne z prawem.

"Trzeba zrobić komisję śledczą (ws. puszczy - PAP), ale po to, żeby sprawdzić, kto łamał ustawę o lasach" - mówiła.

Biorący udział w manifestacji duszpasterz Dyrekcji Generalnej LP Tomasz Duszkiewicz ocenił, że leśnicy są obecnie "nieuczciwie uciemiężani, obrażani". "Polscy leśnicy wykonują Boży Testament - czyńcie sobie ziemię poddaną" - dodał.

Jego zdaniem, organizacje "pseudoekologiczne" wystąpiły "przeciwko Bogu i naturze".

Organizatorem manifestacji było Stowarzyszenie Leśników i Właścicieli Lasów. (PAP)

autor: Michał Boroń

edytor: Bożena Dymkowska