Coraz mniej zagranicznych studentów trafia na amerykańskie uczelnie. Liczba międzynarodowych rekrutacji studentów w USA spadła po raz pierwszy od 12 lat. Jeżeli ten trend się utrzyma, w niedalekiej przyszłości Stany Zjednoczone mogą utracić status najlepszego miejsca do studiowania.
ikona lupy />
Które stany USA zarabiają najwięcej na zagranicznycy studentach / Forsal.pl

Po raz pierwszy od 12 lat Instytut Edukacji Międzynarodowej odnotował spadek liczby nowych studentów zagranicznych zapisanych na amerykańskie uczelnie i uniwersytety w roku akademickim 2016-2017.

Pomimo znacznego spadku liczby zagranicznych kandydatów na studia - o 10 tys. osób, USA nadal mają ponad dwukrotnie więcej międzynarodowych studentów niż np. Wielka Brytania. Jednak w niedługim czasie relacje te mogą ulec zmianie.

Dwa kraje, Chiny i Indie, w ostatnich latach wysyłają do USA mniej studentów. Z danych z raportu Instytutu Edukacji Międzynarodowej wynika, że w tym roku wartość indeksu całkowitej liczby zarejestrowanych studentów z Indii zmniejszyła się do 12 procent z 25 procent w poprzednim roku akademickim. W przypadku Chin wskaźnik spadł do 7 procent z 8 procent.

Reklama

>>> Czytaj też: Wymiana ciosów wokół reformy Gowina. Uczelnia to firma czy wspólnota?

Rajika Bhandari, z działu badań, polityki i praktyki w Instytucie Edukacji Międzynarodowej ocenia, że przyczyną spadku liczby zapisów na amerykańskie uczelnie może być większa konkurencja ze strony innych krajów i rosnące koszty studiów na amerykańskich uniwersytetach. Duże znaczenie mogą też mieć opóźnienia lub odmowy wizowe oraz niepewny klimat społeczny i polityczny.

Z ostatniego badania przeprowadzonego jesienią 2017 r. wynika, że spośród 552 zapytanych instytucji, większość wyraziła zaniepokojenie faktem, że środowisko społeczne i polityczne USA może wpłynąć na perspektywę pozyskania potencjalnych studentów zagranicznych. Niektórzy z ankietowanych wyrazili obawy dotyczące rekrutacji studentów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej lub Azji, bez Chin i Indii.

Utrata przez USA miana najlepszego miejsca do studiowania na świecie to nie tylko strata wizerunkowa, ale też realne koszty dla gospodarki, bo kształcenie studentów z zagranicy to naprawdę dobry interes. W roku akademickim 2016-2017 z kont zagranicznych studentów i ich sponsorów wpłynęło do gospodarki USA 39,4 miliarda dolarów. Z kwoty tej 12,5 miliarda dolarów pochodziło z Chin, a 6,5 miliarda z Indii.

A konkurencja nie śpi. Ośrodki akademickie z innych krajów, takich jak Wielka Brytania, Kanada, Niemcy i Australia, postawiły sobie za cel podwojenie liczby międzynarodowych studentów i to pomimo posiadania mniejszej liczby szkół wyższych niż w USA.

>>> Czytaj też: Polskę dławi niż demograficzny, ale na prywatnych uczelniach przybywa studentów. Dlaczego?