Jestem pod wrażeniem wywiadu, którego dyrektorzy radiowej Trójki – Surmacz i Świetlik – udzielili Magdzie Rigamonti (Magazyn DGP z 11 listopada 2017 r.). Funkcyjni „dobrej zmiany” zazwyczaj rozmawiają tylko z innymi funkcyjnymi „dobrej zmiany” albo, po prostu, klepią swoje (czyli rządowe) gadki i nie zawracają sobie głowy dialogicznym wymiarem rozmowy.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Docenić zatem wypada, że akurat w przypadku tercetu Rigamonti – Surmacz – Świetlik jest inaczej. I tyle pochwał. Gdybym dodał teraz coś więcej, napisałbym dyrektorom Trójki nekrolog. „Wróbel, ta lewicowo-liberalna kanalia, chwali Świetlika w gadzinowym Der Dzienniku” – z takim przekazem biegłby współczesny Szmaciak do współczesnego Gnoma, aby donieść, zanim zrobią to koledzy.
Krytyka natomiast nie może w dzisiejszej Polsce zaszkodzić. I jak czytamy w wywiadzie – słuchacze odchodzą od Trójki, bo, być może, zaszkodził im pluralizm przemeblowywanej od dwóch lat radiostacji. Pluralizm, jakby ktoś nie wiedział, polega na tym, że pracę traci m.in. Marcin Zaborski – prowadzący rozmowy z politykami tak, że nie wiadomo, jakie ma poglądy – a zyskuje redaktor naczelny sztandarowej gazety prawicowej. Pal sześć walkę o definicję słów. Istotne jest to, że jakkolwiek by nazwać projekt radia „dobrej zmiany”, to przyniósł on porażkę. Czy Trójka straciła część słuchaczy, bo jest nowatorskim, przełomowym projektem, o którym mówić można, że ma potencjał? Nie. Może jest nieco mniej popularna, za to jednak zdobyła wiarygodność złota? Też, niestety, nie.
Reklama
Uprawicowienie Trójki było biznesowym kapiszonem. Może ktoś potrafiłby zrobić z prawicowości proch strzelniczy, ale zarząd Polskiego Radia tego nie potrafi – i nie pomogą mu żaden Świetlik ani Surmacz. Własność publiczna w Polsce jest domeną ludzi pozbawionych naiwnie rozumianego honoru, który nakazywałby autorom klęsk składać dymisję i przeprosić. ⒸⓅ

>>> Polecamy: Waszczykowski: Ech, złamać taką laskę dobrego kabanosa… [WYWIAD]