Korea Północna jest w praktyce mocarstwem jądrowym, ale wciąż nie wiadomo, czy reżim jest w stanie skierować ładunek nuklearny na terytorium USA – skomentował dla PAP wtorkową próbę rakietową Pjongjangu ekspert z Uniwersytetu Lingnan w Hongkongu Brian Bridges.

Jak podały media północnokoreańskie, reżim we wtorek przeprowadził próbę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) najnowszej generacji typu Hwasong-15 (KN20), która jest zdolna "przenosić najcięższe głowice jądrowe". Rakieta miała pokonać ok. 950 km i osiągnąć maksymalny pułap 4475 km. Zdaniem Pjongjangu w zasięgu jego rakiet znalazło się całe kontynentalne terytorium USA.

Według Pentagonu testowany był rzeczywiście pocisk ICBM i osiągnął on wyższy pułap niż poprzednie północnokoreańskie rakiety.

Zdaniem Bridgesa należało się spodziewać, że Pjongjang wystrzeli w tym roku kolejną (międzykontynentalną rakietę balistyczną) i być może czekał z tym, aż prezydent USA Donald Trump opuści Azję, by nie prowokować reakcji zbrojnej ze strony Stanów Zjednoczonych. Trajektoria lotu wystrzelonego we wtorek pocisku świadczy o zwiększonym zasięgu, ale nie wprowadza to znaczących zmian w ogólnej sytuacji – ocenił ekspert.

„Nawet przed jej wystrzeleniem wydawało się, że część USA leży w zasięgu północnokoreańskich rakiet. Kluczową kwestią jest, czy ich program atomowy jest wystarczająco zaawansowany, by zminiaturyzować broń nuklearną na tyle, aby mogła być przenoszona przez tego rodzaju ICBM” - wyjaśnił.

Reklama

„Retoryka Korei Północnej ma często na celu wyolbrzymianie własnych osiągnięć. Ale pomimo tego, co mogą powiedzieć USA, Korea Południowa i inne potęgi, musimy uznać, że wrześniowa próba atomowa i te próby ICBM w praktyce skutecznie czynią z Korei Północnej mocarstwo jądrowe” - ocenił Bridges, autor licznych publikacji na temat obu Korei.

"Ale to, czy może ona precyzyjnie skierować taką broń nuklearną na teren USA czy innych krajów, pozostaje pytaniem otwartym” - zaznaczył ekspert z Uniwersytetu Lingnan w Hongkongu.

Według niego przyjdzie czas, gdy północnokoreański dyktator Kim Dzong Un uzna, że zrobił już dość, by zbudować swoją wiarygodność, a wówczas może wstrzymać próby uzbrojenia. „Ostatni kraj, który stał się mocarstwem jądrowym, Pakistan, przeprowadził sześć prób, a następnie przestał. Korea Północna też przeprowadziła sześć prób, więc może być już blisko uzyskania poczucia pewności w obszarze technologii nuklearnej” - ocenił Bridges.

W tym roku Pjongjang przeprowadził swoją szóstą i zarazem największą jak dotąd próbę atomową. Wywołała ona oburzenie społeczności międzynarodowej, a Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła najsurowsze w historii sankcje przeciwko reżimowi KRLD.

Według Bridgesa kwestie gospodarcze mogą skłonić Kima do rozmów, ale nie na temat całkowitego rozbrojenia nuklearnego. „USA i inne kraje muszą zaakceptować (…), że całkowite rozbrojenie nuklearne nie może zostać zagwarantowane, ani nie można się przy nim upierać we wczesnych fazach” dyskusji na temat zmniejszenia napięć w regionie – wyjaśnił ekspert.

Wiadomość o akceptacji tego stanu rzeczy przez USA i ich sojuszników musi zostać nieoficjalnie przekazana Korei Północnej przez Chiny lub innego pośrednika – ocenił Bridges w komentarzu dla PAP.

>>> Polecamy: Putin wygrał wojnę w Syrii. Czy potrafi utrzymać tam pokój?