W obie strony popłyną m.in. informacje o towarach importowanych z Chin, numerach rejestracyjnych samochodów i … przestępcach, którzy zamienili haracze na karuzele VAT

To najnowszy pomysł Komisji Europejskiej na walkę z miliardowymi wyłudzeniami podatków. Projekt ogłosił właśnie Pierre Moscovici, unijny komisarz odpowiedzialny za sprawy podatkowe i celne. O ile poprzednie pomysły (pisaliśmy o nich szczegółowo w DGP) skupiały się na naprawie systemu poboru VAT, o tyle najnowszy koncentruje się na wymianie posiadanych już informacji. Krótko mówiąc Bruksela zauważyła, że przestępcy działają bardzo szybko i sprawnie przemieszczają się między krajami UE, a urzędnicy tych państw za tym nie nadążają.

W teorii nie jest to nowe spostrzeżenie, a pomóc w walce miała sieć Eurofisc utworzona jeszcze w 2010 r. Utworzono ją jako zdecentralizowaną sieć wczesnego ostrzegania o oszustwach podatkowych. Urzędnicy z tzw. centralnych biur łącznikowych wprowadzali informacje na ten temat i wymieniali ostrzeżenia. Po siedmiu latach wiemy już jednak, że nie wszystko wyszło jak należy i dlatego konieczne są zmiany.

Po pierwsze w ramach Eurofisc powstanie portal, w którym automatycznie gromadzone będą wszelkie dane o przestępcach (przede wszystkim o zorganizowanych grupach przestępczych). Urzędnicy fiskusa (nie tylko z centralnych biur łącznikowych) otrzymają dostęp do tych informacji, co pozwoli im na lepszą analizę ryzyka wyłudzenia VAT. To zaś przełoży się na lepsze i szybsze przeciwdziałanie przestępstwom. Powstaną też międzynarodowe jednostki kontrolne w ramach których np. polscy i niemieccy urzędnicy wspólnie będą ścigać oszustów (przede wszystkim tych działających w sektorze e-commerce).

Po drugie, gdy projekt wejdzie w życie, fiskus podzieli się swoją wiedzą z innymi służbami (Europol, Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych – OLAF i biuro Prokuratury Europejskiej). Połączenie danych o wyłudzeniach VAT z informacjami o tradycyjnej przestępczości pozwoli wyłowić prawdziwych organizatorów przestępstw podatkowych – uważa Bruksela.

Reklama

Po trzecie, informacje popłyną w obie strony pomiędzy fiskusem, a celnikami. Problem w tym, że dziś np. chiński sprzęt elektroniczny, który w założeniu ma trafić do Hiszpanii (i tam powinien być rozliczony VAT), wjeżdża na teren UE np. w Terespolu i nigdy nie dociera do miejsca przeznaczenia. Do budżetu żadnego państwa UE nie trafia też VAT. Trudności są szczególnie widoczne w Wielkiej Brytanii, gdzie azjatyccy przestępcy są odpowiedzialni za miliardy funtów utraconego podatku. Po zmianie w obie strony popłyną informacje odpowiednio o sprzedawcy i nabywcy chińskiego sprzętu elektronicznego z naszego przykładu. To pozwoli zminimalizować ryzyko ewentualnego oszustwa.

Po czwarte, zniknąć ma zadawniony już proceder oszustw przy handlu nowymi samochodami. Przestępcy deklarują, że jest to pojazd używany, a w związku z tym podatek powinni płacić nie od wartości auta, a od uzyskanej marży (najczęściej oznacza to brak daniny). Po zmianie urzędnicy otrzymają dostęp do baz z danymi o samochodach używanych w każdym z krajów UE.

KE przewiduje, że zmiany wejdą w życie od 1 stycznia 2020 r. Muszą być one jednak zaakceptowane przez wszystkie kraje członkowskie.

>>> Czytaj też: Prasa w Niemczech: Program 500+ odciąża niemiecki budżet