"Nie znamy takich poglądów i opinii. Jeśli się gdzieś one pojawiły, to oczywiście jesteśmy zawsze gotowi do dyskusji i rozmów z przedstawicielami krajowego biznesu" - powiedział Pieskow.

Przedstawiciel Kremla był również pytany o to, czy administracja prezydenta zgadza się z oceną, że władze USA wykorzystują sankcje w celu poróżnienia prezydenta Rosji z jej elitami biznesowymi. "Jesteśmy przekonani, że tak to wygląda" - odparł rzecznik.

Na pytanie, czy te działania USA mają związek z wyborami prezydenckimi w Rosji, potwierdził również: "jesteśmy o tym przekonani".

Agencja Reutera, powołując się na źródła w elitach gospodarczych Rosji, poinformowała w czwartek, że wśród najbogatszych przedstawicieli biznesu groźba nowych sankcji USA wobec Moskwy budzi obawy; niepokoją się oni perspektywą umieszczenia ich nazwisk na amerykańskiej "czarnej liście".

Reklama

Rozmówcy agencji zapewnili, że niektórzy z rosyjskich miliarderów starają się obecnie rzadziej pojawiać się w otoczeniu prezydenta i generalnie trzymać się w cieniu. "Nie jest jasne, jakie będzie uzasadnienie sankcji. Ma się wrażenie, że każdy może stać się ich celem" - powiedziało źródło w otoczeniu jednego z oligarchów.

Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się w marcu 2018 roku.

>>> Czytaj też: Putin koronuje się na króla OPEC