Członek zarządu Nord Stream 2 Paul Corcoran powiedział w sobotę agencji dpa, że pomimo nowych prawnych przeszkód ze strony Danii i Komisji Europejskiej władze spółki przewidują planowe zakończenie budowy gazocągu - w końcu 2019 roku.

"Z naszego punktu widzenia wszystko przebiega zgodnie z planem, który zakłada, że budowa zakończy się pod koniec 2019 i wtedy też gazociąg zostanie oddany do użytku" - powiedział Corcoran w wywiadzie opublikowanym w sobotę w serwisie dpa.

Odpowiedzialny za sprawy finansowe menedżer zaznaczył, że spodziewa się pierwszych pozwoleń (na budowę) jeszcze w tym miesiącu. Zgodę muszą wyrazić urzędy w pięciu krajach, w tym także w Niemczech.

Dania przyjęła w czwartek ustawę, dopuszczającą możliwość zablokowania planowanego przebiegu rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 przez jej wody terytorialne.

Ustawa zezwala rządowi na odrzucanie projektów rurociągów ze względu na zastrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa lub polityki zagranicznej. Wcześniej takie argumenty nie mogły być uzasadnieniem negatywnych decyzji w sprawie przebiegu rurociągów przez wody terytorialne.

Reklama

Corcoran powiedział dpa, że duńska ustawa wejdzie w życie prawdopodobnie w styczniu. "Wtedy pojawi się pytanie, czy minister spraw zagranicznych skorzysta z możliwości, jakie daje mu ustawa" - zauważył. Jeżeli minister skorzysta z prawa weta, "rozważymy możliwość zmiany trasy gazociągu" - wyjaśnił przedstawiciel Nord Stream 2. Jak dodał, nie chce spekulować o tym, czy będzie to oznaczało opóźnienie realizacji projektu.

Menedżer powiedział, że jest "zawiedziony" inicjatywą Komisji Europejskiej. Zmiany proponowane przez KE "wprowadzają zamieszanie" - ocenił. "Na obecną chwilę uważamy, że propozycja UE nie oznacza blokady projektu" - oświadczył. Zwrócił uwagę, że w przeszłości kraje UE często odrzucały propozycje składane przez KE.

W listopadzie Komisja Europejska przedstawiła propozycje zmian w dyrektywie gazowej, które miałyby sprawić, że restrykcje prawa unijnego będą obejmowały również gazociągi importowe. W praktyce nowelizacja ma rozwiać wątpliwości, czy Nord Stream 2 w podmorskiej części podlega prawu UE. Przeciwnicy takiego rozwiązania, w tym sam Gazprom, twierdzą, że trzeci pakiet energetyczny nie powinien dotyczyć gazociągów nieprzebiegających w części morskiej przez terytorium UE. Aby propozycja KE stała się unijnym prawem, musi zostać zaakceptowana przez kraje członkowskie, a to może zająć wiele miesięcy.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku. Potem Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.

Rząd Niemiec wspiera budowę Nord Stream 2, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.