"Spotkanie pozwoli skoordynować stanowiska (krajów) arabskich i muzułmańskich w sprawie decyzji (Trumpa). Jerozolima jest problemem palestyńskim, jordańskim, islamskim i chrześcijańskim i wszelkie próby zadecydowania o jej losie w sposób jednostronny są próżne i nieważne" - powiedział szef dyplomacji Jordanii Ajman Husejn Abd Allah as-Safadi.

Wyjaśnił, że jego kraj prowadzi już konsultacje z Ligą Arabską, a z Organizacją Współpracy Islamskiej rozmowy podjęła Turcja, która sprawuje teraz przewodnictwo tej grupy.

Trump poinformował telefonicznie przywódcę Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa, króla Jordanii Abdullaha II i króla Arabii Saudyjskiej Salmana o zamiarze przeniesienia ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Abbas zaapelował do papieża Franciszka oraz przywódców Rosji, Francji i Jordanii, by zainterweniowali w sprawie decyzji Trumpa i nie dopuścili do wcielenia jej w życie.

Reklama

Sprzeciw wobec planów amerykańskiej administracji wyraziło we wtorek wielu przywódców arabskich, włącznie z królem Arabii Saudyjskiej - szczególnie ważnego sojusznika USA w regionie.

Rijad, którego stanowisko i pomoc może przesądzić o powodzeniu amerykańskich planów związanych z porozumieniem izraelsko-palestyńskim, ostrzegł przed groźnymi konsekwencjami decyzji prezydenta. Król Salman powiedział, że może ona wzbudzić gniew muzułmanów na całym świecie.

Przedstawiciele administracji Trumpa poinformowali w ubiegłym tygodniu, że prezydent może ogłosić w środę, że uznaje Jerozolimę za stolicę Izraela.

Departament Stanu USA podał we wtorek, że osoby pracujące dla amerykańskiego rządu i wszyscy dyplomaci otrzymali zakaz poruszania się po starym mieście Jerozolimy w związku zapowiadanymi protestami przeciw decyzji Trumpa.

Po Jerozolimie wolno się będzie przemieszczać tylko w celach służbowych i sytuacjach "nieodzownych" - podkreślił Departament Stanu.

Przedstawiciel administracji USA powiedział agencji Reutera, że amerykański wywiad ocenia, iż ogłoszenie zmiany statusu Jerozolimy może wywołać wrogą reakcję wobec Izraela i zagrozić amerykańskim interesom na Bliskim Wschodzie.

Izraelski minister ds. służb specjalnych Israel Kac, który w ubiegłym tygodniu spotkał się w Waszyngtonie z przedstawicielami administracji, powiedział, że odniósł wrażenie, iż "prezydent uzna Jerozolimę za wieczną stolicę narodu żydowskiego od 3 tys. lat i stolicę państwa Izrael".

Potwierdził, że władze biorą pod uwagę ewentualną falę przemocy. "Przygotowujemy się na każdą opcję" - dodał i zapewnił, że jeśli Abbas zdecyduje się na taką reakcję, "to zrobi wielki błąd". (PAP)

fit/ mc/