Od 2012 roku odsetek mieszkańców Katalonii opowiadających się za oderwaniem tego regionu od Hiszpanii zmalał z ok. 43 proc. do ponad 37 proc. - pisze w środę hiszpański dziennik "ABC", powołując się na sondaże Centrum Badań Socjologicznych (CIS).

Według badania CIS, które przytacza "ABC", obecnie 37,4 proc. Katalończyków deklaruje się jako sympatycy ogłoszenia niepodległości przez ten najbogatszy region Hiszpanii.

“Przed pięcioma laty podczas przeprowadzania podobnego sondażu za separatyzmem opowiedziało się 42,6 proc. mieszkańców Katalonii. Oznacza to, że w 2012 roku w tym regionie żyło o 230 tys. zwolenników niepodległości więcej niż obecnie” - pisze "ABC".

Według wydawanej w Madrycie konserwatywnej gazety, która przestudiowała sondaże wykonane przez CIS w ciągu ostatnich pięciu lat, największy spadek liczby Katalończyków popierających oderwanie się od Hiszpanii nastąpił w latach 2015-2017. Grono sympatyków katalońskiego separatyzmu zmniejszyło się wówczas o około 200 tys. osób.

Z zamówionego w tym roku przez rząd Katalonii sondażu poparcia dla secesji regionu wynika, że liczba zwolenników separatyzmu zmalała tam od czerwca 2016 roku do czerwca 2017 roku o około 350 tys. osób.

Reklama

W referendum w sprawie secesji Katalonii z 1 października wzięło udział ok. 2,28 mln spośród 5,3 mln uprawnionych. 90,18 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu.

27 października regionalny parlament w Barcelonie w tajnym głosowaniu przyjął rezolucję o ustanowieniu niezależnej od Hiszpanii Republiki Katalonii. Następnie hiszpański Senat zaaprobował przejęcie przez rząd centralny Mariano Rajoya władzy w Katalonii, by zahamować proces odrywania się tego regionu od reszty kraju. Ośmioro spośród 14 zdymisjonowanych członków regionalnego rządu trafiło do tymczasowego aresztu. Byłym katalońskim ministrom zarzuca się rebelię, działalność wywrotową i malwersację za co może im grozić do 30 lat więzienia.

Były szef rządu katalońskiego Carles Puigdemont wraz z czworgiem współpracowników schronił się w Brukseli.

>>> Czytaj też: Rekonstrukcja start. Będzie premier Morawiecki?