W piątek po południu prezydent Andrzej Duda przyjmie dymisję premier Beaty Szydło i desygnuje na nowego premiera Mateusza Morawieckiego, dotychczasowego wicepremiera i ministra finansów i rozwoju. Na wtorek zaplanowano głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Morawieckiego.

"Moim zdaniem nie należy oczekiwać zmiany w stosunkach polsko-węgierskich z tego powodu. Do tej pory centralną osią stosunków polsko-węgierskich nie była pani premier (Beata Szydło), a ich podstawę stanowiły kontakty między (prezesem PiS Jarosławem) Kaczyńskim i (premierem Węgier Viktorem) Orbanem. Z tego punktu widzenia osoba premiera ma znaczenie drugorzędne" – ocenił analityk Centrum Integracji Euroatlantyckiej i Demokracji Daniel Bartha.

Podobny pogląd prezentuje analityk Instytutu Spraw Zagranicznych i Handlu Marton Ugrosdy, który podkreślił, że w stosunkach polsko-węgierskich kluczowe znaczenie mają kontakty między szefami partii rządzących. "Zmiana premiera oznacza, że wśród premierów Grupy Wyszehradzkiej zabraknie kobiety, ale stosunki polsko-węgierskie będą tak samo dobre jak dotąd, jeśli nie lepsze" - dodał Ugrosdy.

Ekspert wyraził przy tym przekonanie, że z formułowaniem wniosków na temat skutków zmiany na stanowisku szefa polskiego rządu należy trochę poczekać. "Trzeba dać (Mateuszowi) Morawieckiemu czas, żeby wyjaśnił, jak chce przeobrazić polską politykę wewnętrzną i zagraniczną. Sama zmiana na stanowisku premiera w Polsce nie jest niczym niezwykłym, ale poglądy PiS na pewno się nie zmienią z tego powodu, że kto inny będzie premierem" - wskazał Ugrosdy.

Reklama

Jego zdaniem w negocjacjach z partnerami zagranicznymi może pomóc pojawienie się "nowej osoby, która jest być może lepiej przyjmowana", ale "na stosunki międzynarodowe mają wpływ nie kontakty osobiste, tylko kwestie merytoryczne". "Jeśli nowy premier przyniesie zmianę także w sprawach politycznych - a jeszcze nie wiemy, czy tak będzie - to może nastąpić jakaś zmiana (w kontaktach międzynarodowych – PAP), ale jeśli nowa osoba będzie mówiła to samo, co poprzednia, to zmiany nie będzie" – powiedział Ugrosdy.

Również szef Centrum Studiów Strategiczno-Obronnych Narodowego Uniwersytetu Administracji Publicznej Peter Talas uważa, że istotnej zmiany w relacjach polsko-węgierskich nie będzie. "Pytanie jaka będzie +chemia+ i kontakt osobisty między Morawieckim i węgierskim premierem oraz czy i jak obaj zdołają to wykorzystać na rzecz realizacji wspólnych interesów dwóch krajów w UE" – zaznaczył Talas.

Jak dodał, wraz z nadejściem nowego premiera polski rząd "dzięki nowemu stylowi komunikacyjnemu może osłabić napięcie na linii UE-Polska". "Ale dużej zmiany oczekuję tylko wtedy, jeśli dojdzie do poważniejszej zmiany merytorycznej w polskiej polityce" - podkreślił.

Bartha wyraził z kolei przekonanie, że zmiana premiera może doprowadzić do zgody między prezydentem Andrzejem Dudą i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. "Uważam, że po części zmiana premiera rozładuje napięcie, które istniało wewnątrz PiS" - powiedział.

Według Talasa Szydło nie spełniła pokładanych w niej nadziei przede wszystkim pod tym względem, że nie zdołała zespolić rządu, a także nie potrafiła pokazać, że jest samodzielnym i zdecydowanym premierem. "Oczywiście pytanie, czy w takim systemie kierowania politycznego, w którym przywódca partii jest niekwestionowanym, najważniejszym graczem politycznym, może istnieć bardziej zdecydowany rząd. Moim zdaniem ten sam problem będzie mieć nowy premier" - uważa ekspert.

W jego ocenie Morawiecki wydaje się "dużo bardziej europejski od Beaty Szydło i bardziej samodzielny intelektualnie". "Ale jeśli Morawiecki nie wymieni szybko najsłabszych ministrów, to zmiana premiera będzie jedynie maskowaniem zmarszczek" - dodał.

>>> Czytaj też: Co Morawiecki na czele rządu oznacza dla polskiej gospodarki? [OPINIE EKONOMISTÓW]