Podczas wtorkowej rozprawy przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu Polska i Komisja Europejska podtrzymały swoje wcześniejsze stanowiska. Trybunał zdecydował, że opinia rzecznika generalnego TSUE w sprawie dotyczącej Puszczy Białowieskiej ma zostać wydana 20 lutego. Następnie Trybunał ma ją przeanalizować i wydać ostateczny wyrok.

Według organizacji ekologicznych (Greenpeace, WWF, ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Dzika Polska, Greenmind, Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, Pracowni na rzecz Wszystkich Istot), oznacza to, że ostateczny wyrok ws. Polska vs Komisja Europejska ws. Puszczy Białowieskiej poznamy kilka tygodni, po opinii rzecznika generalnego Trybunału.

Agata Szafraniuk z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, komentując wtorkową rozprawę oceniła, że reprezentujący Polskę minister środowiska Jan Szyszko odpowiadał wymijająco na zadawane mu pytania, które dotyczyły sprzeczności między cięciami w Puszczy a skuteczną ochroną najrzadszych gatunków i siedlisk.

"W mowie końcowej przedstawicielka Komisji zaznaczyła - i zgadzamy się z tą opinią w pełni - że z punktu prawnego sprawa jest bardzo prosta. Wydaje się skomplikowana tylko przez dorzucanie przez ministra wciąż nowych wątków i dokumentów. Jednak nie zmienia to faktycznej sytuacji - naruszenie prawa jest ewidentne, ponieważ ocena wpływu powinna być przeprowadzona przed podpisaniem aneksu, a nie była" - podkreśliła Szafraniuk.

Reklama

Komisja Europejska zarzuca ministerstwu, że pozwalając na zwiększoną wycinkę w Puszczy Białowieskiej naruszył art. 6 i 12 dyrektywy siedliskowej oraz art. 5 dyrektywy ptasiej. Obie te dyrektywy stanowią podstawę Natury 2000.

Zdaniem ekologów, jedynym sposobem na to, by prawidłowo chronić Puszczę Białowieską jest uczynienie jej w całości parkiem narodowym. Obecnie Białowieski Park Narodowy zajmuje ok. 1/6 puszczy po polskiej stronie.

"Jesteśmy przekonani, że jako kraj, który ceni swoje dziedzictwo narodowe, stać nas, by nadać Puszczy najwyższą ochronę, jaką gwarantuje polskie prawo" - zaznaczono we wspólnym oświadczeniu.

Tuż po wtorkowej rozprawie, minister Jan Szyszko zapewnił, że ws. Puszczy Białowieskiej Polska działa zgodnie z prawem.

"Polska w 100 proc. reprezentuje prawo Unii Europejskiej, (...) równocześnie to prawo implementuje. W tej chwili czekamy tylko i wyłącznie na jedną rzecz, na opinię i wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Puszczy Białowieskiej. (...) Działamy zgodnie z prawem" - powiedział po rozprawie Szyszko.

Dyrektor Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski przekonywał z kolei, że nieprawdą jest, że Lasy Państwowe wycofały harwestery z Puszczy celem uniknięcia ewentualnych kar, bo zrobiły to wcześniej. Zaznaczył, że podjęto decyzję o wycofaniu harwesterów, zanim światło dziennie ujrzało postanowienie o wprowadzeniu środków tymczasowych. Te środki to decyzja TSUE o natychmiastowym wstrzymaniu wycinki Puszczy do czasu ogłoszenia wyroku.

Według Tomaszewskiego harwestery wycofano po ustaleniu, że "już wykonały swoją działalność" i wycofanie nie było związane z decyzją Trybunału.

Podczas wtorkowej rozprawy w Luksemburgu pełnomocniczka Komisji Europejskiej Katarzyna Hermann przekonywała, że Puszcza nie jest obszarem gospodarczym, lecz dziedzictwem naturalnym. Powiedziała, że zwiększone występowanie kornika jest naturalnym zjawiskiem, które w Puszczy Białowieskiej obserwuje się cyklicznie w ciągu ostatnich 100 lat. Wskazywała, że według naukowców występowanie korników nie jest zagrożeniem dla lasów naturalnych.

Z kolei strona polska podtrzymała stanowisko, że Puszcza Białowieska wymaga działań ochronnych, bo w przeciwnym razie mogą z niej zniknąć niektóre gatunki. Minister środowiska podał wykaz gatunków, które Polska jest zobowiązana chronić, podkreślając, że Puszcza jest unikatem pod względem bioróżnorodności. Zwrócił się też do Trybunału, aby ten oddalił pozew Komisji Europejskiej.

Spór o sposób ochrony Puszczy Białowieskiej rozgorzał dwa lata temu, gdy pod koniec 2015 roku leśnicy zaproponowali zmianę dotychczasowego planu urządzenia lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. W aneksie zaproponowano pięciokrotnie większe pozyskanie drewna, niż zakładał wcześniejszy plan na lata 2012-2021 z limitem ponad 60 tys. metrów sześciennych na 10 lat. Następnie zaproponowano nowy limit, tym razem trzykrotnie większy od pierwotnego, a ewentualna wycinka miała się ograniczać do cięć sanitarnych.

Pod koniec marca 2016 roku minister Szyszko zaakceptował większy limit cięć dla Nadleśnictwa Białowieża. Umożliwi on pozyskanie do 2021 roku maksymalnie ok. 125 tys. metrów sześciennych drewna.

Ministerstwo tłumaczyło, że cięcia są niezbędne ze względu na gradację kornika drukarza, który, atakując świerki, doprowadził do ich zamierania. To z kolei - zdaniem resortu - spowodowało zanikanie cennych siedlisk i obszarów Natura 2000.

Aktywiści z Greenpeace wraz z sześcioma innymi organizacjami, m.in. ClientEarth, złożyli skargę do KE na działania resortu w Puszczy Białowieskiej. Ekolodzy domagają się m.in. rozszerzenia parku narodowego na całą puszczę (Białowieski Park Narodowy zajmuje około jednej szóstej Puszczy po polskiej stronie).

Ostatecznie KE wszczęła przeciwko Polsce procedurę o naruszenie prawa europejskiego, a dokładniej o nieprzestrzeganie dyrektyw ptasiej i siedliskowej.

Przed Trybunałem Sprawiedliwości UE już dwukrotnie odbyły się wysłuchania stron, czyli Polski i KE w sprawie Puszczy Białowieskiej. Dotyczyły one jednak zastosowania tzw. środka tymczasowego (na wniosek KE) o zaprzestanie wycinki w Puszczy, dopuszczając jedynie niezbędne cięcia wynikające z zachowania bezpieczeństwa publicznego. Dwa tygodnie temu Trybunał zagroził, że jeżeli Polska nie zaprzestanie wycinki, będą mogły jej grozić kary finansowe w wysokości 100 tys. euro dziennie. (PAP)

autor: Michał Boroń

edytor: Jacek Ensztein