Przywódcy krajów UE na szczycie, który rozpoczął się w czwartek po godz. 15 w Brukseli, kolejny raz będą się mierzyć się z tematem migracji. Po liście szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska odżył spór między Wschodem i Zachodem w sprawie rozdziału uchodźców.

Zanim jednak dojdzie do tej zaplanowanej na kolację dyskusji, szefowie państw i rządów zainaugurują stałą współpracę strukturalną w dziedzinie obronności PESCO. Zapisały się do niej prawie wszystkie państwa UE z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, Malty i Danii.

"To jest coś, co niezwykle nas interesuje. Chcemy rzeczywiście rozwijać potencjał obronny całej Europy w pełnej kompatybilności, w pełnej zbieżności z NATO, ponieważ uważamy NATO za naszego głównego gwaranta bezpieczeństwa" - mówił szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki, który debiutuje w Brukseli w nowej roli. W ramach PESCO mają być realizowane projekty takie jak np. europejskie dowództwo medyczne, centrum certyfikacji szkoleniowych dla armii czy sieć centrów logistycznych wspierających operacje wojskowe.

Głównym tematem wieczornej dyskusji będzie migracja. Nie zaplanowano podejmowania żadnych decyzji, ale za sprawą Tuska ten przygaszony nieco ostatnio spór odżywa z nową siłą. Przewodniczący Rady Europejskiej w nocie przed szczytem, jaką rozesłał do stolic, zasugerował bowiem rezygnację z koncepcji stałego rozdzielnika uchodźców, do czego Komisja Europejska przekonuje od kilku lat.

Premierzy krajów niechętnych przyjmowaniu uchodźców przekonywali przed szczytem, że Tusk ma rację. Z kolei ci, którzy są pod presją migracyjną, wskazywali na potrzebę solidarności.

Reklama

"Uważam, że pan Tusk powiedział prawdę, powiedział to, co myślimy: że kwoty to nie jest rozwiązanie problemu nielegalnej migracji, że powinniśmy walczyć z mafią migracyjną, która zarabia miliardy euro na przerzucaniu tych nieszczęśliwych ludzi do Europy, obiecując im lepszą przyszłość, która wcale tu na nich nie czeka" - podkreślił premier Czech Andrej Babisz.

Wtórował mu szef słowackiego rządu Robert Fico, który ocenił, że Tusk ma "świętą rację", jeśli chodzi podejście do rozdzielania uchodźców. "Kwoty są nieefektywne. W pełni wspieram podejście Donalda Tuska. (...) System kwotowy podzielił Europę" - zaznaczył Fico.

Z kolei premier Morawiecki pytany o stanowisko Tuska powiedział: "Przewodniczący Rady Europejskiej zaczyna mówić w taki sposób jak Polska; chcemy zdecydowanie pomagać na miejscu ludziom, których dotknęła wojna czy inne okrutne doświadczenia".

Z kolei szef włoskiego rządu Paolo Gentiloni, z którym premierzy krajów Grupy Wyszehradzkiej spotkali się przed szczytem, mówił, że dla Rzymu obowiązkowe kwoty migrantów są "minimum". Odnosząc się do sprzeciwu V4 wobec przyjęcia uchodźców, oświadczył: "Dla nas mury i postawa zamknięcia są błędne, a obowiązkowe kwoty (migrantów) to minimalny wymóg Unii Europejskiej".

O potrzebie okazywania solidarności wobec krajów, które są pod presją migracyjną, mówił też premier Holandii Mark Rutte. "Musimy pracować nad tym, by zniknęły powody, przez które ludzie chcą uciekać do UE, tak by mogli zostać i mieć godne życie w Afryce. Po drugie musimy pracować nad ochroną granic. Po trzecie potrzebujemy solidarności. To konieczne. Nie możemy mieć systemu, w którym kraje wybierają sobie, co im pasuje w UE, a co nie" - oświadczył Rutte.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel przekonywała, że obecny system dubliński, zgodnie z którym to kraje frontowe są odpowiedzialne za rozpatrzenie wniosku o azyl i opiekę nad uchodźcą, nie działa. "Potrzebujemy też wewnętrznej solidarności" - oceniła Merkel.

Z kolei prezydent Litwy Dalia Grybauskaite wskazywała, że to system kwotowy się nie sprawdził w niektórych krajach. "Musimy poszukać innych sposobów radzenia sobie z tym problemem. To mogą być kwoty, wysyłanie ekspertów, przekazywanie środków; wszystko może być na stole, jeśli chodzi o decyzje w tej sprawie" - zaznaczyła.

W czwartek na szczycie ma się też odbyć dyskusja na temat decyzji USA w sprawie uznania Jerozolimy za stolicę Izraela. Przywódcy unijni mają też dać zielone światło na przedłużenie sankcji wobec Rosji. "Przedłużenie sankcji jest konieczne, nic się nie zmieniło, porozumienie mińskie nie jest przestrzegane" - podkreśliła Grybauskaite.

W piątek szefowie państw i rządów 27 krajów członkowskich bez Wielkiej Brytanii będą rozmawiać o Brexicie i reformach w strefie euro.

>>> Czytaj też: Morawiecki: Dziś nie dyskutujemy o przystąpieniu Polski do strefy euro, ale o stabilności samej strefy euro