Naszej kultury nie akceptuje państwo hiszpańskie. Właśnie przez to nie czujemy się już jego częścią - mówi dr hab. Alfons Gregori i Gomis, kierownik Pracowni Katalonistyki na Wydziale Neofilologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
W najbliższy czwartek odbędą się wybory do rozwiązanego przez rząd w Madrycie autonomicznego parlamentu Katalonii, będzie to kolejna odsłona starcia o niepodległość. Jest pan Katalończykiem, Hiszpanem, a może jednocześnie Katalończykiem i Hiszpanem?
Czuję się Katalończykiem, a mam po prostu hiszpański paszport. Znam bardzo dobrze kulturę hiszpańską, lecz to nie czyni mnie ze mnie Hiszpana. Tak samo jak znajomość kultury polskiej czy francuskiej nie czyni ze mnie Polaka bądź Francuza. Dla Polaków to może być trudne do zrozumienia – to, że należę do państwa hiszpańskiego, ale związany jestem z kulturą, w której się wychowałem, katalońską. Kulturą, która tak naprawdę jest nieakceptowana przez państwo hiszpańskie. Właśnie przez to nie czujemy się już częścią tego projektu politycznego, który nazywa się Hiszpania.
Pan się czuje Katalończykiem, a jak to jest w przypadku innych mieszkańców Katalonii?
Dokładnych danych nie znam, ale w ostatniej dekadzie większość mieszkańców deklarowała w badaniach, że czuje się tylko Katalończykami. Choć jest też spora część, która określa się równocześnie jako Katalończycy i Hiszpanie. Mała jest tylko liczba tych, którzy czują się jedynie Hiszpanami.
Reklama
A czym właściwie Katalończycy różnią się od Hiszpanów?
Etnicznie różni nas tak naprawdę niewiele, tak jak Polacy etnicznie niewiele różnią się od Czechów. Ale jeśli chodzi o kulturę, to mamy inne tradycje, które nie istnieją czy nie są nawet znane w Hiszpanii. Inaczej obchodzimy niektóre święta. Mamy własne prawo cywilne, które reguluje takie kwestie życia codziennego jak spadki czy małżeństwa. Kluczowy dla naszej tożsamości jest też język, choć nie determinuje tego, kto jest Katalończykiem, a kto nie. Wiele osób czuje się Katalończykami, choć ich językiem ojczystym bądź głównym jest kastylijski. Język jest dla kultury katalońskiej ważnym elementem, ale niewykluczającym innych. Podobnie jak jest np. w Irlandii, gdzie dla zdecydowanej większości społeczeństwa językiem ojczystym jest angielski, ale przecież nie są z tego powodu Anglikami.
Jeśli chodzi o język, często panuje takie przeświadczenie, że kataloński jest jakimś dialektem hiszpańskiego, co jest nieprawdą, bo nawet nie jest najbardziej z nim spokrewniony.
Kataloński jest spokrewniony z oksytańskim, nazywanym też prowansalskim, i historycznie ma cechy galloromańskie, czyli bardziej starofrancuskie. A cechy wspólne z kastylijskim ma ze względu na wpływy współczesne. Ale gramatyka czy struktura języka bliższa jest oksytańskiemu niż hiszpańskiemu.
W jakim stopniu dla osoby znającej hiszpański kataloński będzie zrozumiały?
Mniej więcej w takim jak włoski. Dla Hiszpana włoski i kataloński są na podobnym poziomie odczuwania inności.
Kiedy zaczęła się kształtować katalońska tożsamość? Pierwsze katalońskie państwo, Hrabstwo Barcelony, powstało na początku IX w., ale już w XII w. weszło w skład Królestwa Aragonii.
To nie tak. Utworzone wskutek dynastycznego małżeństwa państwo nazwało się Królestwem Aragońskim, później Koroną Aragońską, ale panowała w nim dynastia barcelońska i głównym ośrodkiem tego królestwa była Barcelona. W języku katalońskim mówiła rodzina królewska i tworzyła zdecydowana większość pisarzy. Katalońska literatura tych czasów przeżywała okres świetności, a wielu jej twórców miało wpływ na współczesnych sobie autorów hiszpańskich czy europejskich. Politycznie to zjednoczenie z Aragonią nie osłabiało Katalonii, lecz ją wzmacniało, bo rozszerzało wpływy naszej kultury.
>>> Treść całego artykułu można znaleźć w weekendowym wydaniu DGP.