Deklarację ministra Patupczyka przytacza w środę państwowa agencja BiełTA.

„Doszliśmy do wniosku, że nie będziemy kupować energii po cenach proponowanych przez Rosję, ale będziemy ją zastępować własną produkcją. Już od 2018 r. całkowicie rezygnujemy z importu energii elektrycznej” – zapowiedział Patupczyk podczas wystąpienia w parlamencie.

Z kolei odpowiedzialny za kwestie energetyczne wicepremier Siamaszka powiedział posłom, że rezygnacja z importu energii elektrycznej nastąpi „do 2020 roku”, gdy rozpocznie pracę białoruska elektrownia atomowa.

Właśnie o takich terminach mówiły dotąd władze Białorusi. W 2019 roku ma zostać uruchomiony pierwszy blok energetyczny budowanej na Białorusi elektrowni atomowej pod Ostrowcem w obwodzie grodzieńskim.

Reklama

Docelowo siłownia, która będzie się składać z dwóch reaktorów o łącznej mocy do 2400 megawatów, ma zaspokoić zapotrzebowanie Białorusi na energię elektryczną oraz zapewnić nadwyżkę, którą Mińsk chce eksportować.

>>> Czytaj też: PGE jako pierwsza w Polsce sprzeda energię przez Facebooka