Beneficjenci reprywatyzacji Noakowskiego 16 będą musieli oddać prawie 15,5 mln zł; o te pieniądze będą mogli starać się ludzie poszkodowani w wyniku tej reprywatyzacji, wyrzuceni z kamienicy - powiedział w piątek przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki.

Komisja weryfikacyjna uznała w piątek, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 r. ws. Noakowskiego 16, została podjęta z naruszeniem prawa. Komisja zdecydowała o nałożeniu na beneficjentów reprywatyzacji obowiązku zwrotu równowartości nienależnego świadczenia w wysokości ponad 15 mln zł.

Jaki powiedział, że decyzja komisji o zwrocie pieniędzy na rzecz m.st. Warszawy jest "bezprecedensowa". "Ci państwo wszyscy (beneficjenci) będą musieli oddać prawie 15,5 mln zł do m.st. Warszawy (...). Będziemy konsekwentnie domagać się zwrotu tych pieniędzy" - podkreślił przewodniczący komisji.

"Te pieniądze według zapisów naszej ustawy (...) kiedy zostaną odzyskane, o te pieniądze będą mogli się starać ludzie poszkodowani w wyniku tej reprywatyzacji i wyrzuceni z tej kamienicy" - zapowiedział Jaki.

Jego zdaniem, decyzja komisji jest bardzo potrzebna, po to, "żeby ludzie, którzy dorabiali się na takich haniebnych czynach", jak reprywatyzacja, "nauczyli się raz na zawsze, że polskie państwo jest silne, że polskie państwo zawsze do nich dotrze, że polskie państwo zawsze będzie w stanie wymierzyć sprawiedliwość i, że zawsze dobro wygrywa".

Reklama

Szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki poinformował w piątek, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz wiedziała o nieprawidłowościach przy reprywatyzacji nieruchomości przy Noakowskiego 16, tym bardziej, że nabywcami udziałów byli członkowie jej rodziny.

Kropiwnicki podkreślił, że to, iż na świadka przed komisje weryfikacyjną wezwano tylko Andrzeja Waltza, pomimo że spadkobierców było 12, czy 13, "pokazuje, że całe zainteresowanie tą kamienicą jest wymierzone właśnie w prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz i ma służyć tylko i wyłącznie atakowi politycznemu, temu żeby pogrążać panią prezydent".

Komisja uznała w piątek, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 r. ws. Noakowskiego 16, została podjęta z naruszeniem prawa i zdecydowała o nałożeniu na beneficjentów reprywatyzacji obowiązku zwrotu równowartości nienależnego świadczenia w wysokości ponad 15 mln zł. Kropiwnicki powiedział, że głosował przeciwko tej decyzji.

Przedwojennymi właścicielami kamienicy były osoby pochodzenia żydowskiego, które zginęły w czasie II wojny światowej. W 1945 r. Leon Kalinowski, wraz z Leszkiem Wiśniewskim i Janem Wierzbickim, zaczął posługiwać się w warszawskich urzędach antydatowanym na czas sprzed wojny pełnomocnictwem właścicieli do dysponowania przez niego ich nieruchomością; miał on sfałszować akt notarialny i wypisy z niego. Dzięki temu Kalinowski sprzedał kamienicę Romanowi Kępskiemu (wujowi Andrzeja Waltza) i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Potem okazało się, że wojnę przeżyła Maria Oppenheim, żona jednego z dawnych właścicieli, która wykazała oszustwo. Pod koniec lat 40. Kalinowski został skazany na więzienie. Sąd unieważnił też wtedy pełnomocnictwa, którymi się posługiwał.

Po wydaniu "dekretu Bieruta", Kępski i Szczechowicz wszczęli - jako pokrzywdzeni przez dekret - postępowanie o ustanowienie prawa własności czasowej gruntu pod kamienicą, czego odmówiono im w 1952 r. W 2001 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło orzeczenie z 1952 r. W 2003 r. prezydent m.st. Warszawy ustanowił prawo użytkowania wieczystego nieruchomości na rzecz kilkunastu spadkobierców Kępskiego i Szczechowicza, w tym - Andrzeja Waltza i jego córki. W 2007 r. 91 proc. udziału kamienicy nabyła od nich Fenix Group.

"Uważam że w żaden sposób tak naprawdę nie udowodniono spadkobiercom Romana Kępskiego oraz nawet samemu Kępskiemu złej wiary. Pan Kępski, nawet jeżeli mógł przypuszczać, że coś było nie tak, to nikt mu nie postawił żadnych zarzutów, nie miał tym bardziej żadnego wyroku" - powiedział Kropiwnicki uzasadniając swoje stanowisko. Dodał, że wniosek dekretowy Kępski złożył jeszcze zanim Kalinowski został skazany prawomocnym wyrokiem. Jak dodał poseł PO, jeśli prawdą jest to, co mówił przewodniczący komisji Patryk Jaki, to decyzja komisji "jest wielkim aktem oskarżenia dla Lecha Kaczyńskiego i jego urzędników, ponieważ to oni powinni wszyscy zbadać tak naprawdę okoliczności wydania tej decyzji". "Urzędnicy ci mieli jeszcze trzy lata od wydania decyzji do wydania nieruchomości w 2006 r. na znalezienie mieszkań dla wszystkich, którzy tam mieszkali. Nie znaleziono żadnego mieszkania dla lokatorów" - zaznaczył Kropiwnicki

>>> Czytaj też: Beneficjenci reprywatyzacji Noakowskiego 16 mają zwrócić ponad 15 mln zł