To z pana inicjatywy niedawno sejmowa komisja finansów zajmowała się tematem kryptowalut. Może pan wyjaśnić, co to jest kryptowaluta, bo to pojęcie nie wszystkim znane? Rozumiem, że to cyfrowy zapis określonej wartości.

Wojciech Murdzek: Kryptowaluty opierają się na organizacji przesyłania potwierdzonych informacji o wartości oraz na potwierdzaniu i wymianie tej informacji w czasie rzeczywistym. Stosuje się do tego tzw. technologię blockchain. Powstaje kolejna informacja i następna, a one są w pewnym ciągu, nie dającym się cofnąć. Tworzą się w ten sposób bloki, które podlegają systemowi rozproszonego potwierdzania i równoczesnej obecności w różnych punktach świata. To tak, jakby zdradzić publicznie, że ma się w piwnicy worek złota i powiedzieć to stu znanym z plotkowania osobom - taka informacja jest już nie do cofnięcia. Te informacje związane są z wartością kryptowaluty, ale też mogą dotyczyć np. energetyki, danych medycznych itp. Najbardziej znaną kryptowalutą jest bitcoin.

Rozumiem, że o dodatkowej premii decyduje też to, że informacja o wartości jest niemal w czasie rzeczywistym?

W.M.: Tak, można przesyłać bitcoin natychmiast, więc nie ma to porównania z tradycyjnymi przelewami bankowymi, nawet elektronicznymi. Jeśli ktoś tego posmakuje widzi, że przekazywanie informacji o wartości jest błyskawiczne i po śladowych kosztach.

Reklama

Jednak podczas wspomnianego posiedzenia komisji finansów przedstawiciel NBP ostrzegał przed kryptowalutami, a ostatnio NBP i KNF uruchomiły stronę internetową uwazajnakryptowaluty.pl, na której przestrzegają przed tym nowym instrumentem finansowym. Kryptowaluty krytykuje też środowisko bankowe. Czy kryptowaluty rzeczywiście są tak niebezpieczne? Niektóre kraje uznają przecież bitcoina za środek płatniczy. Zwolennicy argumentują, że transakcje przy użyciu bitcoina są transparentne, bo zawsze zostawiają ślady, są praktycznie bezkosztowe, a także zabezpieczone przed hakerami.

WM: Komisja finansów zajęła się tym tematem, bo moim zdaniem najwyższy czas na poziomie parlamentu zbadać potencjał tkwiący w technologii blockchain. Podczas posiedzenia przedstawiciel NBP mówił - technologia blockchain: tak, a kryptowaluty: nie. Tylko, że to bardzo trudno rozdzielić. Blockchain objawił się światu w swoim pierwszym zastosowaniu, jakim są właśnie kryptolwaluty. Jeśli chodzi o banki, ich niechęć jest zrozumiała, bo to jest dla nich duża konkurencja.

Co zaś do akcji NBP i KNF - nie zgadzam się z propagowanymi tam opiniami, koncentrującymi się na ostrzeżeniach przed kryptowalutami. Takie rozważania można by prowadzić, gdybyśmy chcieli wynaleźć coś takiego jak kryptowaluty i zastanawiali się, czy to zrobić. Tymczasem bitcoin, czy nam to się podoba, czy nie, jest zjawiskiem ogólnoświatowym. Obrażanie się na to nic nie da - dalej będzie miał się dobrze. Raczej trzeba uczyć, jak się z nim obchodzić, niż straszyć.

Ostrzeżenia NBP i KNF mogą mieć ewentualnie uzasadnienie w odniesieniu do tych kryptowalut, które powstają na fali pewnej mody, a ich rodowód jest kontrowersyjny. Przed tymi rozwiązaniami rzeczywiście trzeba ostrzegać, choć w Polsce firmy działające na tym rynku wytworzyły już coś, czym powinniśmy się chwalić nie tylko w Polsce, ale przynajmniej w Europie. Chodzi o tak zwany "Kanon dobrych praktyk", w którego tworzeniu uczestniczyło Ministerstwo Cyfryzacji. Stworzyły go jednak same podmioty funkcjonujące na tym rynku, żeby pokazać, że także w tym świecie mogą obowiązywać bardzo etyczne zasady i że są podmioty, chcące działać w majestacie prawa.

Przedstawiciele tego środowiska byli zresztą na posiedzeniu komisji finansów i wyraźnie ogłosili gotowość do współpracy w systemie ostrzegania. Bo oni mają rozeznanie, kto chce przestrzegać kodeksu dobrych praktyk, a kto działa w sposób budzący wątpliwości. Trzeba pamiętać, że zjawisko kryptowalut jest nowe i można je wykorzystać jak niemal każde - w celach szlachetnych, ale też mniej szlachetnych. Stąd środowisko to byłoby dla NBP i KNF bardzo dobrym partnerem.

NBP i KNF ostrzegają przede wszystkim przed bańką spekulacyjną. Przed tym, że wartość bitcoina w przeliczeniu np. na dolary bardzo szybko rośnie, więc może też bardzo szybko spaść i wiele osób może stracić.

W.M.: W świecie finansów wszelkie sygnały o zachowanie roztropności są jak najbardziej zasadne. Rzeczywiście zaangażowanie kapitałowo-finansowe powinni być realizowane w sposób świadomy, by uniknąć przykrych niespodzianek. Oczywiście bitcoin jest zjawiskiem nowym, więc nikt nie wie, jak ta wartość może się dalej zmieniać. Na pewno dynamika zmian jest bardzo duża, ale jest to zjawisko, które trudno z czymkolwiek porównać. Podobnie było np. w internetem, który też na początku budził emocje, a teraz wszyscy się do tego przyzwyczaili.

Na razie obrót kryptowalutami jest zgodny z prawem m.in. dlatego, że nie ma żadnych regulacji w tej sprawie. Czy takie regulacje byłyby potrzebne?

W.M.: Na pewno warto pracować nad stworzeniem pewnych ram. Oczywiście nie można przeregulować - jestem zresztą przewodniczącym komisji ds. deregulacji, więc daleki jestem od przeregulowywania czegokolwiek. Pojawiają się jednak pomysły, by pewnym regulacjom poddać miejsca, na których dochodzi do wymiany kryptowalut na tradycyjne pieniądze. Bo o ile technologia blockchain jest stuprocentowo zabezpieczona pod względem hakerskim, to problemy mogą się pojawiać na styku między kryptowalutami, a światem tradycyjnych rozwiązań. Pojawienie się pewnych reguł w tych punktach styku jestem zatem sobie w stanie wyobrazić.

Poza tym w świecie kryptowalut pojawiają się już duże zyski, a ludzie zaangażowani w ten rynek chcieliby być w porządku wobec państwa i płacić od tych zysków podatki. To drugi powód, dla którego regulacja byłaby potrzebna.

Kto powinien podjąć inicjatywę jej stworzenia? Rząd? Posłowie?

W.M.: Moim zdaniem powinno się tym zainteresować przede wszystkim Ministerstwo Finansów. Przedstawiciel tego resortu był na posiedzeniu komisji, ale nie dał żadnego sygnału o gotowości podjęcia konkretnych inicjatyw. Jednak zainteresowanie tą tematyką powinno wykazać także Ministerstwo Rozwoju czy Ministerstwie Cyfryzacji. Potencjał do tworzenia jakiś rozwiązań jest również w środowisku zajmującym się kryptowalutami, które mogłoby w razie czego służyć radą. Gdybyśmy coś stworzyli, bylibyśmy zapewne pionierami, bo dziś na świecie regulacje dotyczące kryptowalut można policzyć na palcach jednej ręki.

Rozmawiał Piotr Śmiłowicz (PAP)

>>> Czytaj też: Rzecznik UKNF: Przestrzegamy przed zagrożeniami związanymi z kryptowalutami [WYWIAD]