Po co wracamy do tematu reparacji od Niemiec? Czy to nie jest zamknięta sprawa?

Nie, to sprawa otwarta. Kwestia reparacji nie została uregulowana po II wojnie światowej, trzeba więc ją zamknąć, aby już więcej nie ciążyła na stosunkach polsko-niemieckich. Gdy jedno państwo napada na drugie i przegrywa – to płaci. Tak jest od wieków.

Ale sporo polskich ekspertów twierdzi, że możliwość ubiegania się o reparacje wygasła.

Poglądy negatywne są kontynuacją stanowisk formułowanych, gdy jeszcze nie znaliśmy wszystkich okoliczności faktycznych tej sprawy. Przez wiele lat wmawiano nam, że Polska w 1953 r. zrzekła się tych roszczeń.

Reklama

A nie zrzekła się?

Nie, po kwerendzie dokumentów, którą przeprowadził w latach 2004–2005 zespół szacujący straty wojenne Warszawy, powołany przez ówczesnego prezydenta miasta prof. Lecha Kaczyńskiego, stan faktyczny okazał się inny.

Padła tylko deklaracja słowna?

Najpierw ZSRR zrzekł się reparacji od NRD i wywarł presję na rząd Bieruta, żeby uczynił to samo. Jednak po śmierci sowieckiego genseka Bierut nie był już tak chętny do tego kroku – dziś nie mamy żadnych dokumentów potwierdzających, że zrzeczenie faktycznie nastąpiło. Standardem z punktu widzenia prawa międzynarodowego byłoby przekazanie stosownego aktu drugiej stronie, ale Niemcy takiego dokumentu także nie mają.

Co więc znaleziono w naszych archiwach?

Jest jedynie niepodpisany protokół z posiedzenia rządu. Co więcej, dokument jest datowany na niedzielę, a niegdysiejsze rozmowy z członkami ówczesnego rządu i sekretarzem Rady Ministrów wskazują, że w niedzielę nie odbywały się posiedzenia gabinetu. Być może był to projekt stanowiska, które nigdy nie zostało przyjęte. A nawet jeśliby zostało ono przyjęte, to i tak byłby to jedynie nieuzewnętrzniony formalnie akt wewnętrzny. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego, aby był wiążący, wymagałby uzewnętrznienia, czyli przekazania go stronie niemieckiej. A to nigdy nie nastąpiło.

Rozmawiał Grzegorz Osiecki

Treść całego wywiadu będzie można przeczytać w jutrzejszym wydaniu DGP.

>>> Polecamy: Polska i Węgry to zbójeckie kraje? Konflikt z UE będzie największym wyzwaniem dla Wspólnoty w 2018