"Bez żadnego szczególnego powodu rozszerza się ulgi kodeksowe i tworzy się płaszczyznę dla bezkarności w kraju" - oceniła Prokuratura Generalna, która udostępniła w czwartek mediom treść swego wniosku do Sądu Najwyższego.

Dekret podpisany przez prezydenta Temera w ubiegły piątek spotkał się z krytyką wielu organizacji społecznych.

Szczególnie ostry sprzeciw wzbudził prezydencki projekt "bożonarodzeniowej amnestii": mógłby z niej skorzystać każdy skazany, który odbył już piątą część zasądzonej kary, pod warunkiem, że popełniając przestępstwo nie działał z bronią w ręku.

Brazylijska prokurator generalna Raquel Dodge w piśmie do Sądu Najwyższego stwierdza, że na przykład osoba skazana na osiem lat więzienia (to jedna z kar przewidzianych przez kodeks za przestępstwa natury korupcyjnej) nie odsiedzi w więzieniu nawet roku, ponieważ będzie mogła skorzystać z dobrodziejstwa innych ulg w odbywaniu kary za czyny korupcyjne, przewidzianych już w brazylijskim prawie.

Reklama

"W sytuacji stwierdzonego kryzysu i potępienia zjawiska systemowej korupcji prezydencki dekret zawiera zupełnie odmienne przesłanie, niezgodne z konstytucją, która nakazuje dbałość o moralność administracji, dobro publiczne oraz interes społeczeństwa" - stwierdza dokument.

W ciągu ostatnich czterech lat dziesiątki brazylijskich polityków i przedsiębiorców zostało skazanych przez sądy za jawną korupcję, m.in. w związku z głośną na cały świat, gigantyczną aferą wokół państwowego koncernu naftowego Petrobras.

"Odgałęzienia" tej afery oplotły brazylijską administrację publiczną zarówno na szczeblu federalnym, jak i regionalnym i samorządowym.

"Jeśli dekret prezydencki zostanie utrzymany w mocy - konkluduje prokurator generalna Raquel Dodge - brazylijska konstytucja zostanie podeptana, społeczeństwo przestanie wierzyć w nasze instytucje, a ci, którzy łamią prawo, staną się jedynymi beneficjentami prezydenckiego dekretu". (PAP)