Przed rozpoczęciem rozmów sondażowych o utworzeniu koalicyjnego rządu Niemiec bawarska CSU domaga się zaostrzenia polityki migracyjnej, w tym obniżenia świadczeń dla migrantów ubiegających się o azyl.

"Chcemy obniżyć świadczenia socjalne dla kandydatów do azylu, aby Niemcy przestały być magnesem dla uchodźców z całego świata" - powiedział we wtorek szef zespołu parlamentarnego CSU Alexander Dobrindt w wywiadzie dla wydawanej w Monachium gazety "Muenchner Merkur".

CSU chce wydłużyć z 15 do 36 miesięcy okres, w którym osoby oczekujące na rozpatrzenie ich wniosku o azyl otrzymują jedynie podstawowe świadczenie w wysokości 409 euro miesięcznie oraz zwrot kosztów za mieszkanie i ogrzewanie. Dopiero po upływie tego czasu kandydaci do azylu nabywaliby prawa do większej pomocy socjalnej.

Plany CSU przewidują ponadto drastyczne ograniczenie świadczeń dla migrantów, których wnioski o azyl zostały odrzucone oraz zastąpienie świadczeń pieniężnych świadczeniami rzeczowymi.

Przyznanie azylu bądź czasowej ochrony ma być uzależnione od jednoznacznego potwierdzenia tożsamości. "Wpuszczając do Niemiec ludzi musimy być pewni, kim oni są" - wyjaśnił Dobrindt. Opowiedział się za medycznymi badaniami młodych migrantów w celu stwierdzenia ich rzeczywistego wieku oraz za kontrolą zawartości ich telefonów komórkowych.

Reklama

Posłowie CSU zamierzają przyjąć program zaostrzenia przepisów azylowych na rozpoczynającym się w najbliższy czwartek posiedzeniu w klasztorze Seeon.

Bawarska Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) jest - oprócz CDU i SPD - jedną z trzech partii, które rozpoczną w niedzielę rozmowy sondażowe o utworzeniu nowego rządu Angeli Merkel.

Problematyka migracyjna należy do najbardziej kontrowersyjnych tematów tych negocjacji. SPD domaga się zniesienia ograniczeń w polityce łączenia rodzin dla uchodźców z Syrii, którym przyznano w Niemczech jedynie czasową ochronę. CSU i CDU są zdecydowanie przeciwne takiej liberalizacji przepisów.

Wyraźne różnice zdań dzielą chadeków i socjaldemokratów także w kwestiach dotyczących polityki obronnej i integracji europejskiej.

Z Berlina Jacek Lepiarz

>>> Czytaj także: Najpierw Polska, teraz Rumunia. Kolejny kraj pod lupą KE