Trybunał postanowił, że w celu przyjęcia ustawy obowiązki prezydenta czasowo będzie pełnił przewodniczący parlamentu lub premier. Dodon dwukrotnie odrzucił ustawę uchwaloną przez parlament, a zgodnie z mołdawskim prawem prezydent nie może ponownie odrzucić ustawy przyjętej dwukrotnie przez parlament - argumentował Trybunał.

Do Trybunału w tej sprawie zwrócił się deputowany z rządzącej Partii Demokratycznej Sergei Syrbu.

Trybunał orzekł, że "prezydent świadomie odmówił wypełnienia swoich konstytucyjnych obowiązków". Piątkowa decyzja jest prawomocna.

Dodon zastrzegł, że nie pozostanie obojętny wobec działań "reżimu wspieranego przez Trybunał Konstytucyjny" oraz oświadczył, że nie podpisze ustaw "sprzecznych z interesami obywateli". Dodon przypomniał, że w 2018 roku w Mołdawii odbędą się wybory parlamentarne, po których planuje wiele "zmienić i naprawić - w rządzie, parlamencie i w Trybunale Konstytucyjnym".

Reklama

Ustawa "o walce z zagraniczną propagandą" została przyjęta przez parlament po raz drugi pod koniec grudnia. Nowe przepisy przewidują zablokowanie transmisji programów telewizyjnych i radiowych o treści informacyjnej, informacyjno-analitycznej, wojskowej lub politycznej, wyprodukowanych w krajach, które nie ratyfikowały europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej. Wśród krajów, które nie ratyfikowały konwencji, jest m.in. Rosja. Ustawa nie ogranicza retransmisji programów rozrywkowych.

W czwartek Dodon zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o przeanalizowanie zapisów ustawy pod kątem zgodności z konstytucją. Napisał na Facebooku, że jego zdaniem ustawa wprowadza cenzurę, co jest "niedopuszczalne w państwie prawa".

Ustawa budzi sprzeciw strony rosyjskiej. Grigorij Karasin, wiceszef rosyjskiego MSZ, mówił wcześniej, że przepisy stanowią blokadę informacyjną.

Wcześniej w tym tygodniu Trybunał czasowo zawiesił uprawnienia prezydenta, gdyż Dodon dwukrotnie odrzucił propozycję wysuniętą przez premiera Pavla Filipa w sprawie kandydatur pięciu nowych ministrów i dwóch wicepremierów. Prezydent uzasadnił swoją decyzję "wątpliwą reputacją" niektórych kandydatów. Zgodnie z mołdawskim prawem prezydent ma prawo odrzucić kandydaturę tylko jeden raz.

"Trybunał po raz kolejny potwierdził swój wizerunek politycznie posłusznego instrumentu, a nie organu konstytucyjnego. Jest to haniebny i żałosny upadek dla kraju, który uważa się za demokratyczny" - napisał na Facebooku Dodon.

Mołdawia podzielona jest na zwolenników zbliżenia do UE i powrotu do rosyjskiej strefy wpływów. W położonym między Ukrainą a Rumunią kraju od ponad roku prezydentem jest prorosyjski Dodon, a wielu mieszkańców opowiada się za bliskimi relacjami z Moskwą. Dodon musi dzielić się władzą z proeuropejskim rządem, z którym różni się wizją dalszego rozwoju kraju.(PAP)

ndz/ mal/