Ankara oskarża Gulena o zorganizowanie nieudanej próby puczu w Turcji w 2016 roku i wielokrotnie zwracała się do Stanów Zjednoczonych o jego ekstradycję. Przedstawiciele władz USA argumentują, że sądom potrzebne są konkretne dowody, aby wydać Turcji leciwego kaznodzieję, które zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z próbą zamachu stanu.

"Wydaliśmy dotąd Stanom Zjednoczonym 12 terrorystów, a USA nie wydały nam tego, którego my chcemy" - powiedział Erdogan. Zarzucił stronie amerykańskiej uciekanie się do bezpodstawnych wymówek.

"Jeśli nam go (Gulena) nie wydacie, to wybaczcie nam, ale od tej pory, dopóki ja sprawuję urząd (prezydenta), kiedykolwiek zwrócicie się do nas o kolejnego terrorystę, nie dostaniecie go" - oświadczył Erdogan.

Od lipca 2016 r., kiedy w Turcji doszło do nieudanej próby zamachu stanu, władze tego kraju systematycznie informują o kolejnych zwolnieniach czy wydaniu kolejnych nakazów aresztowania i zatrzymaniach. Agencje informują, że w następstwie puczu aresztowano ponad 50 tys. ludzi i objęto czystkami ponad 150 tys. osób w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach.

Reklama

Rząd Turcji twierdzi, że czystki są niezbędne, by zapewnić bezpieczeństwo Turcji i wyeliminować stronników Gulena. Przebywający od 1999 r. na dobrowolnym uchodźstwie w USA duchowny - niegdyś bliski sojusznik prezydenta Erdogana - potępił próbę zamachu stanu i zdecydowanie zaprzecza, by miał jakikolwiek związek z wydarzeniami w Turcji w lipcu 2016 r. (PAP)