“Zainteresowanie ze strony polskiego rynku jest duże, ale myślę, że będzie jeszcze większe – poinformował PAP szef Zagranicznego Biura Handlowego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Toronto Zack Labieniec. "Nasze biuro obsłużyło ponad 250 zapytań w drugiej połowie 2017 r., czyli od otwarcia. (...) 70-80 proc. z tych zapytań może dotyczyć planów, które będą realizowane w najbliższym czasie”.

„Kilka firm pracuje w tej chwili nad założeniem działalności w Kanadzie” – dodał.

Zainteresowanie wykazują głównie małe i średnie przedsiębiorstwa zatrudniające do 50 pracowników – od nich pochodzi ok. 90 proc. zapytań – powiedział Labieniec.

Najciekawszymi dla polskich przedsiębiorców obszarami są: teleinformatyka (ICT), sztuczna inteligencja, górnictwo, energetyka, produkcja samochodów bezemisyjnych, a także eksport podstawowych produktów żywnościowych, słodyczy, mebli czy innych dóbr konsumpcyjnych. Firmy są też zainteresowane świadczeniem usług logistycznych, finansowych/fintech, tworzeniem aplikacji czy technologii dla przemysłu.

Reklama

CETA, czyli kompleksowa umowa gospodarczo-handlowa między UE a Kanadą, weszła w życie tymczasowo pod koniec września w 2017 r., eliminując cła na 98 proc. towarów i inne bariery pozataryfowe. Dla wybranych produktów, głównie żywnościowych, zastosowano ochronę w postaci kwot i oznaczeń geograficznych. Umowa oznacza też liberalizację rynku usług i zamówień publicznych na wszystkich szczeblach administracji z wyjątkiem usług, takich jak edukacja, kultura czy służba zdrowia.

Z punktu widzenia polskich importerów umowa czyni Kanadę bardziej konkurencyjną w stosunku do USA, co z kolei zaobserwowano w warszawskim biurze handlowym Kanady.

Na razie oba kraje nie są dla siebie znaczącymi partnerami handlowymi – w 2016 r. Kanada odpowiadała za 0,7 proc. polskiej sprzedaży zagranicznej. Jednocześnie wartość polskiego eksportu do Kanady była w 2016 r. prawie cztery razy większa niż importu. Duża część wymiany związana jest z globalnymi łańcuchami dostaw; np. światowy producent silników lotniczych Pratt & Whitney produkuje w Polsce komponenty, które następnie eksportuje do Kanady.

Po stronie firm kanadyjskich również widać wzrost zainteresowania rynkiem polskim - twierdzi radca handlowy Kanady w Polsce Nicolas Lepage.

"Na koniec listopada 2017 roku obsłużyliśmy (w ujęciu r/r) 44 proc. więcej kanadyjskich klientów zainteresowanych rynkiem polskim lub zwracających się do nas z pytaniami, a duża część tego wzrostu, który jest bardzo znaczący, wiąże się z CETA" - powiedział.

Zapytania pochodzą zarówno od firm już w Polsce obecnych, w tym tych, które mają tu zakłady produkcyjne, jak i zupełnie nowych - dodał. "Jest to rzeczywiście związane z wdrożeniem CETA i zainteresowaniem firm poszukiwaniem nowych możliwości".

Kanada stawia w Polsce szczególnie na takie sektory jak: lotniczy, motoryzacyjny, rolniczy i produkcji żywności, ICT (zwłaszcza w dziedzinie gier komputerowych i cyberbezpieczeństwa), badań i rozwoju, obronności oraz czystych technologii.

Szans upatruje również w partnerstwach z firmami lokalnymi, zwłaszcza w obszarze innowacji. W rozwijającej się branży pojazdów elektrycznych doszło już do nawiązania współpracy z kilkoma polskimi producentami autobusów – poinformował Lepage.

Jak mówił, spodziewa się dalszego zwiększenia kanadyjskich inwestycji bezpośrednich w Polsce. "Według naszych ostatnich szacunków, firmy kanadyjskie utrzymują obecnie w Polsce około 16 tys. miejsc pracy" - dodał.

W dalszej perspektywie współpraca może być dla obu stron furtką do rynku zamówień publicznych nie tylko w Polsce, ale i w regionie - twierdzi radca handlowy Kanady. UE posiada już jedno „okienko” z wszystkimi dostępnymi zamówieniami, a Kanada jest zobowiązana takie udostępnić.

Dla polskich firm, które chciałyby walczyć o zamówienia w Kanadzie, główne bariery to brak informacji i miejscowego partnera – ocenia Labieniec.

Do pełnego wdrożenia CETA konieczna jest jej ratyfikacja przez wszystkich członków UE. Jak dotąd, dokonało tego osiem państw. Umowa wzbudza kontrowersje – jej krytycy twierdzą, że może faworyzować duże korporacje, naruszać prawa konsumenckie i mieć negatywny wpływ na środowisko. Obawy budzi zwłaszcza mechanizm rozwiązywania sporów na linii państwo-inwestor. Przed samym podpisaniem CETA w 2016 r. zastrzeżenia dotyczące sądu inwestycyjnego i importu produktów rolnych zgłosiła belgijska Walonia. Aby rozwiać te wątpliwości, dołączono do umowy tzw. wspólny instrument interpretacyjny.