Euro Stoxx 50 spadł na zamknięciu o 0,02 proc., FTSE 100 stracił 0,12 proc., CAC 40 na minusie o 0,13 proc., DAX zniżkował o 0,34 proc.

W USA w poniedziałek rynki akcji i obligacji są nieczynne - Amerykanie obchodzą dzień Martina Luthera Kinga.

Wall Street ma za sobą najlepszy początek roku od lat - S&P 500 zamknął się nad kreską osiem razy w ciągu dziewięciu tegorocznych dni handlu (siedem razy w ostatnich ośmiu tygodniach) i znajduje się już o 11,5 proc. powyżej swojej 200-sesyjnej średniej kroczącej – to największy spread od 2013 r. Wyceny na S&P 500 są najwyższe od 2002 r.

Sentyment pod koniec tygodnia w USA, przy niewielkiej liczbie danych makro, popsuć mogą politycy. Amerykański Kongres do piątku musi wydłużyć finansowanie rządu federalnego oraz podnieść limit zadłużenia państwa, by Departament Skarbu mógł realizować potrzeby pożyczkowe państwa. Różnice w priorytetach politycznych Demokratów i Republikanów skutkować prawdopodobnie będą wprowadzeniem kolejnego prowizorium budżetowego (podobnie jak we wrześniu i dwukrotnie w grudniu 2017 r.), zamiast całościowego budżetu na 2018 r.

Reklama

Największe spadki w Europie notowali eksporterzy i firmy rozliczające się w euro, którym ciąży dynamiczne umocnienie wspólnej waluty z ostatnich dni.

Londyńska giełda zawiesiła obrót akcjami Carillon. Firma budowlana, zatrudniająca w samej Wlk. Brytanii 20 tys. osób, złożyła wniosek o upadłość, po fiasku negocjacji z wierzycielami. Długi firmy wynoszą 1,5 mld funtów.

Zyskują europejskie spółki medialne. Analitycy spekulują, że ubiegłotygodniowa zmiana polityki Facebooka (premiowanie wyświetlanych treści od znajomych kosztem pozostałych, w tym fanpejdży firm i mediów) może skłonić reklamodawców do zwiększenia zainteresowania serwisami VOD.

Pod nieobecność inwestorów z USA, głównym punktem uwagi pozostawała w poniedziałek sytuacja na najbardziej płynnej parze walutowej - eurodolar wyznaczył w poniedziałek nowe 3-letnie maksima. Kwotowanie EUR/USD wzrosło przed południem do 1,2297 (+1,35 proc.) i po południu utrzymało zwyżki. Inwestorzy zwiększają długie pozycje na euro - informują traderzy.

Eurodolar ma za sobą cztery tygodnie na plusie. Wspólna waluta zyskuje w ostatnich dniach na fali jastrzębiego wydźwięku protokołu z grudniowego posiedzenia EBC (sygnalizacja rychłego rozpoczęcia przygotowań do redukcji wsparcia monetarnego), spadku ryzyka politycznego w Niemczech (zgoda na rozpoczęcie oficjalnych rozmów koalicyjnych SPD z CSU/CSU) i kolejnych sygnałów o solidnym i szeroko zakrojonym ożywieniu gospodarczym w eurolandzie.

"Polityczne doniesienia z Niemiec powinny w krótkim terminie dalej sprzyjać notowaniom euro, choć ryzyko polityczne może ponownie wzrosnąć w tygodniach poprzedzających wybory parlamentarne we Włoszech zaplanowane na 4 marca" - ocenili w poniedziałkowym raporcie ekonomiści Raiffeisen Polbank.

Ekonomiści ING spodziewają się, że po wzroście w okolice 1,23 na kursie EUR/USD dojdzie do korekty, lecz później para odbije do 1,30 pod koniec roku.

"Uważamy, że stopniowe zacieśnienie polityki EBC przełoży się na powrót kapitałów portfelowych do strefy euro, lokowanych dotychczas m.in. w USA. Popyt na dolara może dodatkowo pogorszyć się, gdyby potwierdziły się doniesienia o ograniczeniu zakupów Treasuries przez Chiny. (...) Impulsem dla powrotu kapitału będą w naszej ocenie włoskie wybory - sondaże wskazują, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem pozostaną rządy mniejszościowe, co studzi obawy o radykalne zmiany w gospodarce (odrzucenie euro)" - napisano w raporcie.

Dolar osłabia się od pewnego czasu również w stosunku do głównych światowych walut - indeks dolarowy DXY spadł w poniedziałek do 90,45 pkt., czyli najniższego poziomu od przełomu 2014 i 2015 r.

Uczestnicy rynku obstawiają, że kolejnym krokiem banków centralnych w głównych światowych gospodarkach, poza USA, będzie ograniczenie akomodacji monetarnej, co być może wywołało krótkoterminowy trend wyprzedaży USD - uważa Tsutomu Soma, z SVI Securities z Tokio.

Niskie wyceny dolara i mocna kondycja światowej gospodarki poprawiają sentyment do metali i całego rynku surowcowego. Miedź w Londynie zyskiwała nawet 2 proc., najwięcej od 2 miesięcy do 7.259 USD za tonę. Cynk drożał nawet o 1,6 proc. do 3.436 USD, zmierzając do najwyższego zamknięcia od 2007 r. Złoto zyskuje 0,5 proc. do 1.342 USD za uncję i powoli zbliża się do szczytów z 2017 r. (1.355,3 z września).

"Fundamentalne wsparcie dla surowców przemysłowych w 2018 r. zapewni kontynuacja ekspansji gospodarczej na rynkach wschodzących oraz stabilizacja w Chinach. Patrząc z nieco innej strony, mocny cykl biznesowy, reflacja oraz słaby dolar powinny do połowy roku pchnąć ceny w górę" - ocenili w poniedziałkowym raporcie analitycy Bank of America Merill Lynch.

ROPA NIE OPUSZCZA 3-LETNICH SZCZYTÓW

Ceny ropy naftowej oscylują na początku tygodnia wokół ustanowionych ostatnio 3-letnich szczytów. Baryłka WTI w dostawach na luty w Nowym Jorku jest wyceniana po 64,4 USD, a Brent w dostawach na marzec w Londynie zyskuje po 69,8 USD za baryłkę. W ubiegłym tygodniu WTI zdrożała o 4,7 proc.

Analitycy JP Morgan uważają, że OPEC może w połowie 2018 r. wycofać się z porozumienia o ograniczeniu wydobycia, jeżeli rynek zrównoważy się - wynika z poniedziałkowego raportu banku. Analitycy JPM napisali, że nadwyżka ropy na rynku (punktem odniesienia jest pięcioletnia średnia zapasów w OECD) wynosi obecnie jedynie 79 mln baryłek.

W weekend Irak dołączył do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru i Omanu z apelem o utrzymanie bez zmian polityki cięć do końca 2018 r., zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, mimo wzrostu cen surowca. Od końca listopada, gdy zdecydowano o wydłużeniu polityki niższej podaży, WTI i Brent zyskały po 12 proc.

Wyższe ceny ropy mogą skłonić do powrotu na rynek producentów łupkowych w USA, choć od czerwca 2017 r. liczba czynnych szybów naftowych w USA porusza się w wąskim przedziale 768-729 (752 w ub. tygodniu, wzrost o 10, co jest największym tygodniowym przyrostem od czerwca). (PAP Biznes)