Pani minister Wanda Zwinogrodzka myli się w wywiadzie udzielonym Piotrowi Zarembie (Magazyn DGP z 12 stycznia br.). Pakt dla Kultury jest sukcesem nie tylko mierzonym w setkach milionów złotych przeznaczonych na dostęp do kultury czy liczbie uczestników i widzów. Być może najważniejszym efektem paktu jest uprzytomnienie politykom, że kultura się liczy.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Pakt dla Kultury – obywatelska inicjatywa na rzecz poprawy sytuacji polskiej kultury i podniesienia nakładów na nią do co najmniej 1 proc. budżetu państwa – nie sprowadza się do legitymacji tej czy innej koalicji politycznej i nawet lekceważony przez ministrów wciąż jest nam wszystkim potrzebny. Jesteśmy przekonani, że realizacja jego postanowień jest ważniejsza od doraźnej pragmatyki politycznej, bo kultura nie jest ani ozdobą salonów, ani odświętnym ozdobnikiem państwowych rytuałów – choć i tym bywa – jest natomiast istotnym i konstytucyjnym dobrem każdego obywatela.
Ruch Obywatele Kultury, podejmując pracę nad paktem i prowadząc do jego podpisania przez stronę rządową w 2011 r., działał społecznie na rzecz dostępu do kultury i trwałego pobudzania aktywności obywatelskiej na peryferiach i w centrum, w lokalnych sąsiedztwach i narodowych instytucjach. Oczywiście kwoty też są ważne: w wyniku podpisania paktu wydatki budżetu państwa systematycznie rosły z niecałych 0,38 proc. budżetu w 2010 r. do postulowanego 1 proc., którego przekroczenie zapowiada minister Piotr Gliński w roku 2018.
Reklama
Treść całej opinii można przeczytać w weekendowym wydaniu DGP.