Wzrost inwestycji w tym roku będzie wysoki, nie ma co do tego wątpliwości - tak prof. Elżbieta Mączyńska, prezes PTE, skomentowała piątkowa wypowiedź ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, który stwierdził, że liczy na 5-6 proc. wzrostu inwestycji w tym roku.

"Nie mam wątpliwości, że wzrost inwestycji będzie spory, ponieważ uruchamiane są fundusze inwestycyjne, a one w dużym stopniu uruchamiane są na inwestycje infrastrukturalne, a te inwestycje wykonywane są nie przez państwo, tylko przez przedsiębiorstwa prywatne, a one, aby sprostać tym zadaniom muszą inwestować" - powiedziała Mączyńska.

"Wzrost inwestycji jest potrzebny jak powietrze, ponieważ ostatnio mieliśmy okres flauty pod tym względem. To jedna ze słabości polskiego wzrostu gospodarczego mimo, że w ubiegłym roku był on wysoki. Jest to wzrost przy niskim poziomie nakładów inwestycyjnych, czyli jest ciągniony przez konsumpcję" - dodała.

Jej zdaniem, wzrost ciągniony przez konsumpcję ma swoje ograniczenia w postaci wykorzystania zdolności produkcyjnych.

Dodała, że aby utrzymać konkurencyjność, firmy mogą zatrudnić pracowników zza wschodniej granicy, ale drugim rozwiązaniem jest stosowanie inwestycji pracooszczędnych. "To się nie będzie odbywało natychmiast i od razu, zwłaszcza że nie wszystkie przedsiębiorstwa będzie na to stać, ale to jest nieuchronne" - stwierdziła.

Reklama

Zdaniem prof. Mączyńskiej, jeżeli przedsiębiorstwo nie zdecyduje się na inwestycje pracooszczędne, to skazuje się tym samym na rolę podwykonawcy konkurującego niższymi kosztami i będzie musiało pozyskiwać pracowników nisko opłacanych a tacy są z reguły nisko wykwalifikowani. Z kolei niskie kwalifikacje nie sprzyjają jakości.

"Aby nie było zagrożeń dla wzrostu gospodarczego połączyć się muszą ze sobą dwie rzeczy: to inwestycje pracooszczędne i wzrost płac. Jeśli tak się nie stanie, to nadal kultywowany będzie model, jaki miał miejsce przez cały okres transformacji, czyli konkurowania niskimi płacami i niskimi kosztami oraz cenami, co skazuje kraj i przedsiębiorców na podrzędną rolę podwykonawcy i nietrwałą zdolność konkurencyjną" - powiedziała Mączyńska.

"Podjęcie tego wyzwania czyli nastawienie się na wzrost inwestycji jest kwestią być albo nie być konkurencyjności polskiej gospodarki" - dodała.

Powiedziała, że przedsiębiorstwa, które chcą umacniać swoją pozycję rynkową nie mogą ciągle liczyć na konsumpcje krajową, która była do tej pory podstawowym czynnikiem ciągnącym wzrost PKB. Dodała, że program 500 plus dał swoje efekty, jeżeli chodzi o konsumpcję, ale to się stopniowo wyczerpuje.

"Nie można liczyć, że konsumpcja będzie ciągle wzrastała, wobec tego istotne jest po pierwsze pozyskiwanie nowych rynków albo rozszerzanie oferty o produkty nowoczesne o wysokiej jakości, a do tego niezbędna są inwestycje" - dodała.

W piątek minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński powiedział, że głównym zadaniem Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju jest koordynacja wszystkich wysiłków rozwojowych w państwie, szczególnie na poziomie rządu, a także przyspieszenie inwestycji, w tym samorządowych. Jednocześnie zaznaczył, że chciałby, aby ten wzrost inwestycji nie tylko dotyczył inwestycji publicznych.

>>> Czytaj też: Goetzmann: Cywilizacja powstała dzięki finansistom