Testowanie spalin na ludziach i małpach jest nieetyczne i niedopuszczalne - oświadczyła we wtorek w Brukseli unijna komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska, odnosząc się do informacji o praktykach stosowanych przez niemieckie koncerny samochodowe.

W swoim wpisie na Twitterze Bieńkowska podkreśliła, że są to rzeczy szczególnie niedopuszczalne w Europie w XXI wieku. "Rodzi się znowu pytanie: czy to wina tylko kilku jednostek czy raczej systemowy problem kultury korporacyjnej?" - pyta we wpisie Bieńkowska. "Czas inwestować w emisję zerową" - dodaje.

O badaniach przeprowadzanych na małpach oraz prawdopodobnie również na ludziach poinformował w piątek dziennik "New York Times". Testy wpływu spalin z silników Diesla na małpy miało prowadzić w 2014 roku na zlecenie Europejskiej Grupy Badawczej ds. Zdrowia i Środowiska w Sektorze Transportu (EUGT) amerykańskie centrum badawcze Lovelace Respiratory Research Institute (LRRI) w Albuquerque w stanie Nowy Meksyk. Badania EUGT miały być finansowane w równej mierze przez cztery niemieckie firmy z branży motoryzacyjnej: Volkswagena, Daimlera, BMW i Boscha.

W ramach testów 10 małp było zamykanych w uszczelnionym pomieszczeniu, w którym musiały przez cztery godziny wdychać spaliny samochodu VW Beetle. Aby utrzymać zwierzęta w spokoju, pracownicy laboratorium puszczali im kreskówki w telewizji - podał "NYT". Badania miały na celu zakwestionowanie decyzji Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2012 roku o uznaniu spalin z silnika Diesla za rakotwórcze.

Niedzielne wydanie niemieckiego dziennika "Suttgarter Zeitung" donosi ponadto, że EUGT sponsorowało testowanie emitowanego przez silniki Diesla dwutlenku azotu na ludziach. Według Volkswagena badania EUGT zostały zakończone pod koniec czerwca 2017 roku, a ich wyniki nigdy nie były publikowane.

Reklama

Jeszcze w sobotę firmy VW, BMW i Daimler zgodnie oświadczyły, że nie znały szczegółów badań i potępiły testy na zwierzętach jako nieetyczne, a Bosch zapewnił, że wystąpił z grupy finansującej działania EUGT na rok przed kontrowersyjnym eksperymentem. VW przeprosił ponadto za nieprawidłowości i błędne decyzje, a Daimler zapowiedział audyt w sprawie tego, jak doszło do zatwierdzenia eksperymentu.

Ujawnione przez "NYT" testy na zwierzętach to kolejny skandal w ramach afery emisyjnej zapoczątkowanej w sierpniu 2015 roku, kiedy w wyniku dochodzenia Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen po raz pierwszy przyznał się do korzystania w silnikach Diesla z nielegalnego oprogramowania, które zaniżało pomiary emisji toksycznych tlenków azotu. Tzw. urządzenia udaremniające miały być stosowane w 11 mln pojazdów VW i spółek córek koncernu, w tym Audi i Porsche - również w samochodzie wykorzystanym w eksperymencie LRRI.

Poza VW w Dieselgate uwikłane były również inne koncerny, między innymi Daimler i BMW. Komisja Europejska w dalszym ciągu prowadzi wobec tych firm dochodzenie dotyczące możliwego naruszenia przepisów antykartelowych.

Zdaniem komisarz Bieńkowskiej, postępowanie ujawniło słabości zarówno systemu nadzoru regulacyjnego, jak i rynku.

W grudniu Komisja Europejska, Parlament Europejski i kraje członkowskie UE porozumiały się w sprawie zaostrzenia przepisów dotyczących produkcji i testów samochodów.

>>> Czytaj też: Auta hybrydowe po 300 tys. zł bez akcyzy, a te po 60 tys. z akcyzą? Ostry list prezesa ZPP do ministra energii