Rząd w Warszawie próbuje zaproponowaną nowelizacją ustawy o IPN ugruntować obraz Polski jako "bohaterskiej ofiary", czym pokazuje niedojrzałość i niepewność, a jednocześnie ściąga na siebie ostrą krytykę Izraela - pisze dziennik "Die Welt".

"Wśród narodów Europy nie ma takiego, który by przeżył tak straszną historię jak naród polski" - zaczyna swój komentarz publicysta "Die Welt" Thomas Schmid.

Według niego naziści uczynili "częścią swojej polityki ziemi jałowej, żeby większość obozów zagłady umieścić na terytorium Polski i nie przeprowadzać Holokaustu w Niemczech czy w okupowanej Francji". W związku z tym co raz zdarzało się, również na łamach "Die Welt", że używano sformułowania "polskie obozy koncentracyjne" - przyznaje gazeta. Dalej pisze, że dla Polski jest to "więcej niż lapsus": "Kto tak mówi, rani uczucia Polaków. Muszą odbierać to jako skrajny cynizm, kiedy obozy wzniesione na ich terytorium przez Niemców przypisywane są udręczonej Polsce, nawet jeśli tylko z bezmyślności".

"Polacy mogą to postrzegać tylko jako próbę uczynienia sprawców z ofiar i w ten sposób ostatecznego przerzucenia na barki narodu polskiego ciężkiego kamienia odpowiedzialności i winy. Z pewnością jednak większość tych, którzy mówią o polskich obozach koncentracyjnych, nie mają tego na myśli" - pisze autor artykułu.

Zdaniem gazety determinacja obecnego rządu Polski, by zwalczać to sformułowanie, ma jednak "o wiele więcej wspólnego z jego polityką historyczną", w ramach której próbuje się "skanonizować pewną konkretną interpretację historii," a naród polski "ogłosić na zawsze tylko bohaterskim narodem ofiar".

Reklama

Zdaniem publicysty, rządowi "nie uchodzi" decydować, jaki obraz historii jest wiążący, a powinien raczej "stworzyć warunki dla społeczeństwa i świata nauki, w których można historię kraju odkrywać". Rząd nie ma prawa "uznawać procesu odkrywania prawdy" za ukończony, a "obrazowi Polski jako czystego narodu ofiar nadawać rangę państwową".

Co prawda ustawa ministerstwa sprawiedliwości "jeszcze tego nie robi", ale według "Die Welt" wielu Polaków wraz z rządzącym PiS-em uważa, że każde zwrócenie uwagi na ciemną stronę polskiej historii "plami naród polski i relatywizuje jego cierpienie".

"Jest oznaką niedojrzałości, kiedy współczesny rząd Polski próbuje status ofiary Polski wznieść na poziom quasi-konstytucyjny. A prokuraturze udzielić prawo oceniania, czy badania naukowe są prawdziwe czy fałszywe" - pisze "Die Welt".

Zdaniem dziennika kryje się za tym "duża niepewność": "Kto może się zaakceptować tylko wtedy, kiedy jest wyłącznie ofiarą i bohaterem, nie tylko rysuje kiczowaty obraz samego siebie. On po prostu sam siebie nie akceptuje".

Zgodnie z przyjętą w piątek przez polski Sejm ustawą, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".

Jeśli sprawca działałby nieumyślnie, podlegałby karze grzywny lub ograniczeniu wolności. Nie byłoby przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej". Nowy przepis ma się stosować do obywatela polskiego oraz cudzoziemca - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu".

Według intencji ustawodawcy kary grzywny lub więzienia będą grozić za takie słowa jak np. "polskie obozy śmierci" czy "polskie obozy zagłady" ze względu na zawarte w nich przypisywanie polskiemu narodowi lub polskiemu państwu odpowiedzialności za zbrodnie popełniane na terenach tych obozów.

Ustawa spotkała się z oburzeniem ze strony Izraela, który skądinąd ma z Polską bardzo dobre relacje - zwraca uwagę w osobnym artykule "Die Welt". Krytykę wyrazili m.in. premier Benjamin Netanjahu i prezydent Reuwen Riwlin.

"Mówiąc językiem dyplomacji, w zasadzie doszło właśnie do największego wyobrażalnego nieporozumienia między Polską a Izraelem" - pisze autor tekstu Gerhard Gnauck.

Nie wiadomo, jaki będzie los kontrowersyjnej ustawy. Po rozmowie telefonicznej między szefami rządów obu krajów, Polska chce do końca tygodnia zebrać grupę ekspertów, którzy wspólnie z kolegami z Izraela mają kontynuować dialog o historii - podaje gazeta.

>>> Polecamy: Izraelski publicysta: Gniew o ustawę IPN jest "krótkotrwały, emocjonalny"