Kurz ujawnił, że porozumiał się już z ministrem spraw wewnętrznych Herbertem Kicklem z Austriackiej Partii Wolności (FPOe) w sprawie wdrożenia stosownej procedury. "Uważam, że jest to słuszne, ponieważ, kiedy wydarzy się coś takiego, w grę wchodzi nie tylko odpowiedzialność indywidualna, lecz także zbiorowa" - powiedział dziennikarzom.

Wiceprzewodniczącym tej korporacji studenckiej był Udo Landbauer, który w niedzielnych wyborach regionalnych w Dolnej Austrii uczestniczył jako kandydat FPOe. Nie zrezygnował z kandydowania, choć wzywał go do tego m.in. prezydent Austrii Alexander Van der Bellen. Gdy wybuchł skandal ze śpiewnikiem, Landbauer zwiesił swe członkostwo w Germanii.

W tych wyborach, kilka dni po przedostaniu się do wiadomości publicznej informacji o tym śpiewniku, FPOe wyraźnie poprawiła swą pozycję, podwajając (do ośmiu) liczbę miejsc w parlamencie Dolnej Austrii. Szefowa rządu Dolnej Austrii Johanna Mikl-Leitner z Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) wykluczyła jakąkolwiek współpracę z Landbauerem. Jednak wicekanclerz i szef FPOe Christian Strache nie widzi powodów do wykluczenia Landbauera z partii - wskazuje austriacka agencja prasowa APA.

Gdy o śpiewniku, zawierającym m.in. teksty z kpinami z mordowania Żydów w komorach gazowych, zrobiło się głośno, Landbauer zawiesił swe członkostwo w Germanii. Twierdzi, że nie wiedział o tych tekstach, ponieważ widział tylko egzemplarze, z których zostały one usunięte przez wyrwanie stron.

Reklama

Austriacka prokuratura prowadzi w związku ze śpiewnikiem śledztwo przeciwko czterem osobom, ale nie przeciwko Landbauerowi. Jedna z tych osób należała do Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPOe). Osoba ta, która jest autorem ilustracji do wznowionego w 1997 roku śpiewnika, została wykluczona z partii.

>>> Czytaj też: Narodowcy nie będą pikietować pod ambasadą Izraela. "Niedopuszczenie do rzetelnego głosu w debacie"