"Będę startował jako kandydat we włoskich wyborach, będąc przewodniczącym grupy S&D (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów - PAP), najbardziej postępowej i proeuropejskiej frakcji w Parlamencie Europejskim. Nadchodzące wybory we Włoszech będą decydujące nie tylko dla Włoch, ale także dla całej Europy" - powiedział Pittella na konferencji prasowej w PE.

59-letni polityk, z wykształcenia chirurg, zasiada w europarlamencie od 1999 roku. Na początku ubiegłego roku bez powodzenia startował na stanowisko szefa PE, gdy do krajowej polityki postanowił wrócić niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz.

Pittella już w weekend informował, że będzie kandydatem na senatora Partii Demokratycznej byłego premiera Matteo Renziego. W środę w Brukseli podkreślał, że chce prowadzić walkę przeciwko tym, którzy chcieliby rozpadu UE.

Szef socjalistów w PE nie zamierza przynajmniej na razie rezygnować z mandatu europosła ani z funkcji, jaką pełni we frakcji. W czasie kampanii będzie go zastępował wiceprzewodniczący grupy S&D, niemiecki eurodeputowany Udo Bullmann.

Reklama

Zgodnie z prawem, jeśli Pittella zdobędzie mandat, będzie musiał wybrać czy zostaje w PE, czy wraca do kraju. Decyzja o przeniesieniu się do włoskiego Senatu będzie oznaczała, że druga największa frakcja w europarlamencie będzie musiała wybrać nowe kierownictwo.

Z opublikowanego w ubiegłym tygodniu sondażu Instytutu Ixe, przeprowadzonego dla włoskiej edycji "Huffington Post", wynika, że centrolewicowa, rządząca obecnie we Włoszech Partia Demokratyczna wraz z kilkoma mniejszymi ugrupowaniami może liczyć na 25,4 proc. głosów.

To trzecie miejsce po bloku sił centroprawicowych: Forza Italia, Liga Północna i Bracia Włoch, które mogą otrzymać 35,4 proc., oraz po antysystemowym, uważanym za populistyczny Ruchu Pięciu Gwiazd, który ma prawie 30-procentowe poparcie. Wybory parlamentarne we Włoszech odbędą się 4 marca.