Polska nie może ustąpić i nowelizacja ustawy o IPN musi zostać przyjęta - stwierdził wiceszef MSZ Jan Dziedziczak. Jak zaznaczył, z wyliczeń MSZ wynika, że w ubiegłym roku "sformułowania szkalujące Polskę padły co najmniej 258 razy".

W środę gazeta "Jerusalem Post" napisała, że 61 deputowanych w 120-osobowym Knesecie popiera projekt ustawy, na mocy której nowelizacja ustawy o IPN, gdyby została ostatecznie przyjęta, byłaby uznana za negowanie Holokaustu. Projekt zyskał poparcie rządzącej koalicji i część opozycji.

Pytany o tę kwestię w TVP Republika Dziedziczak powiedział: "Niestety jest to skutek wieloletnich zaniedbań. Jest to znakomita wskazówka, że konieczne jest uchwalenie tej ustawy, którą proponujemy".

"To jest też dowód na to, że słowa izraelskiej opozycji, takiego izraelskiego Grzegorza Schetyny, o tym, że polskie obozy koncentracyjne były i koniec, nie są słowami przypadkowymi. To jest bardzo poważny problem narastający od lat, tym bardziej my jako Polska nie możemy ustąpić, musimy tę ustawę przyjąć" – mówił Dziedziczak.

Dodał, że według podliczeń MSZ w ubiegłym roku "sformułowania szkalujące Polskę padły co najmniej 258 razy". "Za każdym razem nasze placówki za granicą w sposób zdecydowany interweniowały" – podkreślił wiceszef MSZ.

Reklama

Jak podała w środę "Jerusalem Post" propozycję nowelizacji izraelskiej ustawy z 1986 r., zabraniającej negowania Holokaustu, przygotowali deputowani Likudu oraz tworzących z nim koalicję partii konserwatywnych Nasz Dom Izrael (IB) i Żydowski Dom (HBHJ) oraz opozycyjnych formacji: centrowej Jest Przyszłość (Jesz Atid) i centrolewicowego Bloku syjonistycznego - podaje w środę dziennik.

Zgodnie z inicjatywą posłów Knesetu znowelizowana ustawa stanowiłaby, że przestępstwem jest nie tylko negowanie Holokaustu, ale też "negowanie lub pomniejszanie udziału w zbrodniach ludzi, którzy pomagali nazistom lub byli kolaborantami" - relacjonuje "JP".

Projekt izraelskich deputowanych przewiduje także, że "pomoc prawną otrzymywałyby osoby, które przeżyły Holokaust, oraz nauczyciele zabierający uczniów lub studentów do dawnych obozów zagłady, jeżeli będą ścigani prawem za granicą za opowiadanie, co się zdarzyło podczas Holokaustu".

Izraelska ustawa przeciw negowaniu Holokaustu uznaje za przestępstwo publiczne, zagrożone karą do pięciu lat więzienia, uznaje negowanie Zagłady, pomniejszanie jej skali, wyrażanie poparcia dla jej sprawców lub identyfikowanie się z nimi.

W piątek Sejm uchwalił nowelizację ustawy o IPN, która przewiduje grzywnę lub do trzech lat więzienia za przypisywanie wbrew faktom polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, chodzi m. in. o sformułowania "polskie obozy śmierci". Nowe przepisy mają się stosować do obywateli polskich i cudzoziemców - "niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu. W środę nowelizacją zajął się Senat.

Do nowych przepisów krytycznie odniosły się władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".

>>> Czytaj też: "Jerusalem Post": Większość w Knesecie popiera uznanie ustawy o IPN za negowanie Holokaustu