W 2018 r. całe zapotrzebowanie Gruzji na gaz zaspokoją dostawy z Azerbejdżanu, więc Tbilisi nie będzie potrzebować gazu z Rosji - poinformował wiceminister gospodarki Gruzji Giorgi Czikowani.

"Otrzymujemy gaz od Azerbejdżanu z dwóch źródeł - od konsorcjum Shah Deniz i od państwowej spółki Sokar. W zawartych umowach przewidziano, że kiedy to konieczne, mamy prawo do kupna gazu od innych krajów, w tym od Rosji, w szczególności kiedy chodzi o maksymalny poziom zużycia gazu i w przypadkach awarii. Ale teraz nie ma takiej konieczności" - oświadczył Czikowani.

Jak podaje przedstawicielstwo kompanii naftowej Sokar w Gruzji, w 2018 roku wielkość dostaw gazu z Azerbejdżanu do Gruzji zostanie zwiększona do 2,679 mld metrów sześciennych (99,65 proc. krajowego zapotrzebowania). Pozostałe niecałe 0,5 proc. zapotrzebowania pokryje miejscowy gaz.

W 2017 r. wielkość dostaw z Azerbejdżanu wynosiła 2,2 mld m sześciennych, a rok wcześniej - 1,32 mld m sześciennych.

Do 2017 r. Gruzja otrzymywała 10 proc. rosyjskiego gazu dostarczanego do Armenii w charakterze opłaty za tranzyt. Zgodnie z umową podpisaną w 2017 r. w pierwszym roku za tranzyt płacono surowcem, ale od 2018 r. opłata za tranzyt powinna być w pełni realizowana przez Rosję środkami finansowymi.

Reklama

W wyniku zawarcia tej transakcji gruzińskie władze znalazły się w ogniu krytyki nie tylko ze strony opozycji, prezydenta, ale też sektora pozarządowego, których zdaniem nowe warunki, "narzucone" przez rosyjską stronę, szkodzą interesom Gruzji.

Zdaniem gruzińskiej opozycji władze zrezygnowały w 2018 r. z rosyjskiego gazu, ponieważ środki otrzymane za tranzyt rosyjskiego gazu nie wystarczyłyby na kupno surowca.

>>> Czytaj też: MSZ odpowiada Departamentowi Stanu USA: Nowela ustawy o IPN nie ogranicza wolności słowa