Myśliwi demonstrowali w piątek przed Ministerstwem Środowiska przeciw niektórym propozycjom zmian w noweli Prawa łowieckiego. Delegacja spotkała się z Henrykiem Kowalczykiem. Minister uważa, że w tej sprawie występuje wiele sprzecznych interesów, a najważniejsze jest znalezienie kompromisu.

Głównym postulatem protestujących jest wycofanie się ministerstwa z propozycji zakładającej, że to minister środowiska będzie powoływał i odwoływał Łowczego Krajowego oraz zatwierdzał statut Polskiego Związku Łowieckiego. Zgodnie obecnym statutem PZŁ, w skład zarządu głównego organizacji wchodzi Łowczy Krajowy. Jest on też jego przewodniczącym.

W petycji Tymczasowego Komitetu Krajowego Protestu Myśliwych PZŁ, przekazanej ministrowi przez delegację protestujących, podkreśla się, że wycofanie się z tej poprawki to jedyny postulat. Jednocześnie w petycji zawarto apel o niepozbawianie społeczności myśliwych możliwości powoływania osób do organów PZŁ w drodze demokratycznych wyborów.

W petycji obciążono obecne władze PZŁ odpowiedzialnością za brak reform, nieudolne metody zarządzania i doprowadzenie do ostrego kryzysu. Protestujący wezwali więc władze PZŁ do natychmiastowej dymisji, domagając się powołania w trybie nadzwyczajnym nowego zarządu Związku i wypracowania dobrych rozwiązań ustawowych, które - jak napisano - umożliwią odnowę związku w duchu poszanowania zasad demokracji i wzajemnego szacunku między różnymi grupami społecznymi. Przemawiający na demonstracji powtarzali, że przede wszystkim oczekują, iż PZŁ będzie organizacją niezależną, samorządną i pozarządową. Podkreślali również, że to dopiero początek działań, które mają doprowadzić do poprawy wizerunku myśliwych.

W czasie protestu wielokrotnie podkreślano też, że myśliwi nie sprzeciwiają się "dezubekizacji". Ministerstwo zgłosiło bowiem do projektu zapis, przewidujący, że w skład organów PZŁ, czy zarządu Związku nie będą mogły wchodzić osoby, które pracowały na rzecz organów bezpieczeństwa w okresie PRL.

Reklama

Po rozmowie z ministrem Kowalczykiem przewodniczący Komitetu Dariusz Dudkiewicz ogłosił, że minister jest "bardzo życzliwy i otwarty na dyskusję", a do kolejnego spotkania ws. projektu nowelizacji ustawy dojdzie w poniedziałek w Sejmie, przed posiedzeniem komisji zajmującej się tym projektem. Jak dodał, minister Kowalczyk wyraził też przekonanie, że dyskutowane będą już tylko "techniczne szczegóły", i że "do porozumienia dojdziemy".

Sam minister Kowalczyk, cytowany w komunikacie ministerstwa wydanym po rozmowach, podkreślił, że „w dyskusji o nowym Prawie łowieckim trzeba wziąć pod uwagę racje zarówno rolników, ekologów jak i myśliwych. (...) Jesteśmy otwarci na opinie i argumenty różnych środowisk. Zależy nam, aby wszystkie zainteresowane strony mogły się wypowiedzieć”.

Kowalczyk dodał też, że "prace nad kształtem nowego Prawa łowieckiego budzą emocje". "Istnieje tu wiele różnych, często sprzecznych interesów. Najważniejsze jest znalezienie kompromisu, dlatego musimy prowadzić otwartą dyskusję i wysłuchać argumentów różnych stron”. Piątkowe spotkanie z myśliwymi uznał za "dobry sygnał do dalszej pracy nad wprowadzeniem zmian w Prawie łowieckim”.

Jak poinformowała PAP stołeczna policja, w demonstracji wzięło udział ok. 600 osób.

We wtorek Ministerstwo Środowiska przedstawiło rekomendacje zmian w prawie łowieckim, zakładające m.in. zwiększenie ze 100 do 150 m minimalnej odległości polowania od zabudowań mieszkalnych, jest możliwość wyłączenia własnej nieruchomości z granic obwodu łowieckiego, bez podawania przyczyny, na podstawie oświadczenia w formie aktu notarialnego. Ministerstwo zaproponowało też, że jeżeli koło łowieckie nie wypłaci odszkodowania w w terminie, obowiązek ten – zgodnie z ustawą – przeszedłby na Polski Związek Łowiecki z zachowaniem możliwości zwrotnego roszczenia od koła łowieckiego.

>>> Czytaj też: Obara: Polacy i Żydzi powinni wzajemnie szanować swoją wrażliwość