W obecnych czasach jesteśmy świadkami nieustannych, często drastycznych zmian zachodzących na rynkach finansowych. Zmieniają się bowiem zasady ich funkcjonowania, wśród których na szczególną uwagę zasługują: zwiększenie odpowiedzialności indywidualnej za przyszłą emeryturę, rosnąca liczba i skomplikowanie oferowanych produktów finansowych, jak również bardzo duża dostępność produktów kredytowych. Te procesy powodują przesuwanie się ryzyka dokonywanych wyborów z instytucji finansowych i państwa na jednostkę i jej rodzinę.

Z tego powodu, coraz bardziej znacząca część społeczeństwa musi wziąć pełną odpowiedzialność za dokonywanie ważnych wyborów finansowych (np. oszczędzanie na emeryturę, zaciąganie kredytu hipotecznego), których konsekwencje mogą być przez nich odczuwane przez kolejne 20-30 lat. Dwóch Noblistów G. Akerlof i R. Shiller nazywają wręcz, obecne czasy „czasami niepewności finansów osobistych” (z ang. personal financial insecurity). Obaj wspomniani nobliści, opisują to kuriozum współczesności w następujący sposób „ [Poczucie niepewności finansowej - przypis autorów] jest fundamentalnym faktem ekonomicznego życia, które nigdy nie znalazło się w podręcznikach do ekonomii. Większość społeczeństwa, nawet w bogatych krajach, idzie spać martwiąc się jak zapłacić za swoje rachunki” .

W jaki sposób jednostka zarządza swoim budżetem domowym, w jaki sposób korzysta w produktów kredytowych, w jaki sposób oszczędza na przyszłą emeryturę, przyciąga coraz większą uwagę instytucji naukowych, edukacyjnych, finansowych, agencji międzynarodowych, jak również znaczącej większości rządów UE i krajów grupy G20? Wszyscy wskazani interesariusze, w obliczu wielu międzynarodowych badań, pokazujących bardzo niski poziom wiedzy finansowej, publikowanych w prestiżowych czasopismach, raportach Komisji Europejskiej, OECD czy Banku Światowego, wskazują na nie cierpiącą zwłoki potrzebę edukowania społeczeństwa w zakresie finansów osobistych.

Edukacja finansowa, w opinii wielu instytucji, stanowi główne remedium na pogłębiające się zadłużenie gospodarstw domowych oraz brak jakichkolwiek działań związanych z wysokością przyszłej emerytury. Edukacja finansowa jest najczęściej definiowana za organizacją OECD jako „proces dzięki, któremu konsument finansowy podnosi poziom świadomości nt. narzędzi i terminów finansowych, a poprzez dostarczane informacje, instrukcje i obiektywne rekomendacje, podnosi poziom swoich umiejętności i kompetencji, aby stawać się bardziej świadomym ryzyk i szans, aby podejmować świadome decyzje finansowe, aby wiedzieć, do kogo udać się po konsultację finansową i jakie decyzje podjąć, aby podnosić poziom dobrobytu finansowego” . Niestety, duży poziom ogólności tej definicji, mnogość stosowanych w niej pojęć, powoduje, że wiele instytucji i badaczy, pod pojęciem edukacji finansowej ma na myśli, znacząco różniące się od siebie zagadnienia.

Wyniki badań prowadzonych na świecie coraz częściej poddają w wątpliwość skuteczności tradycyjnych programów edukacyjnych, czyli w szczególności takich, których celem jest jedynie podnoszenie wiedzy finansowej (której wzrost, na dodatek, najczęściej jest oceniany przez samych uczestników szkoleń). Niestety, taka forma interwencji, wciąż pozostaje dominującą ideologią i punktem wyjścia do konstruowanych założeń programów edukacji finansowej. Jeszcze większym nieszczęściem jest jednak chyba to, że na tego typu projekty przeznaczane są największe środki finansowe zarówno z budżetu Państwa, ze strony samych banków, jak i z środków unijnych. Można śmiało powiedzieć, że głównym beneficjentem, tak skonstruowanych programów edukacyjnych, staje się firma będąca beneficjentem środków a nie osoba, którą ta firma szkoli. Z kolei w przypadku banków, jest to ważne narzędzie społecznej odpowiedzialności, które można udokumentować i się nim chwalić, ale nie rodzące żadnych znaczących efektów (np. większej odpowiedzialności finansowej) po stronie klienta tego banku.

Reklama

Jak wynika z przywołanych badań, to, co w szczególności czyni tradycyjną edukację finansową tak trudną, to olbrzymia rola cech osobowych, wpływu motywacji i czynników psychologicznych (np. problem samokontroli, wysoka awersja do ryzyka, krótkowzroczność, mentalne księgowanie) w dokonywanych wyborach finansowych. Edukacja finansowa musi zatem oznaczać przede wszystkim zmianę postawy finansowej jednostki a nie jedynie podnoszenie jej wiedzy finansowej. Jest to trudne, ale nie niemożliwe, szczególnie gdy formułą szkolenia opiera się o wyrabianie w uczestnikach właściwych nawyków i wzorców postępowania (zwanych często heurystykami decyzyjnymi).

Wskazane metody edukacyjne, jak pokazuje coraz więcej badań, pozwalają efektywniej utrwalać nawyki i podnosić skuteczność heurystyk finansowych, stając się częścią tzw. heurystycznej edukacji finansowej (ang. heuristic driven education). Przykładem takiej prostej reguły heurystycznej może być „Twoje zobowiązania kredytowe nie powinny przekraczać 28% miesięcznych dochodów netto” . Innym bardziej złożonym przykładem może być choćby heurystyka 1/N (tzw. naiwna dywersyfikacja). Założeniem tej heurystyki jest określenie liczby N, czyli ilości narzędzi finansowych, w które osoba zainwestuje. Następnie alokowane środki dzieli się równo w oparciu o wzór 1/N. W przypadku dużej niepewności rynków finansowych (takiej, z jaką zmagamy się obecnie), stosowanie heurystyki 1/N może być dużo lepszą strategią decyzyjną aniżeli korzystanie z wyszukanych metod optymalizacyjnych (opartych głównie na podejściu H. Markowitza do budowy portfela). Heurystyczna edukacja finansowa to proces edukacyjny, która obniża nadmierny optymizm i likwiduje iluzję nierealistycznej kontroli nad własnymi finansami. Według G. Gigerenzera, jednego z światowych autorytetów w dziedzinie heurystycznego dokonywania wyborów, skuteczna edukacja heurystyczna to taka forma kształcenia, która łączy rozwój trzech kompetencji: myślenia statystycznego, korzystania z heurystyk decyzyjnych oraz psychologii ryzyka. Pisząc o myśleniu statystycznym, należy mieć na uwadze rozwiązywanie problemów praktycznych uwzględniających matematykę tzw. niepewności, a nie matematykę tzw. pewności, znaną z kształcenia ustawicznego .Podejście to jest zbliżone do tego, które promowała wybitna postać polskiej szkoły prakseologicznej - T. Kotarbiński. Filozof ten wielokrotnie wskazywał na wagę w edukacji tzw. racjonalnej pracy umysłowej, a szczególnie pogłębiania istoty pomiaru, eksperymentu, indukcji eliminacyjnej, prawidłowości statystycznej w ramach edukacji ustawicznej.

Niestety, nawet taka forma edukacji finansowej może nie ochronić społeczeństwa przed rosnącymi pokusami finansowymi. Dostępność produktów kredytowych, niezliczona ilość wariantów wyborów finansowych, powoduje bowiem, że prawie wszyscy mogą mieć wszystko od razu, bez konieczności motywowania się do systematycznego oszczędzania. Z drugiej strony, bardzo dynamiczne i częste zmiany OWU dla oferowanych produktów finansowych, powodują, że nawet najbardziej zmotywowane i zdyscyplinowane osoby mogą nie nadążyć za ich monitorowaniem. Wydaje się zatem, że żyjemy w czasach, w których, po pierwsze, należy chronić społeczeństwo przed samym sobą, po drugie, przed bankami, które w bardzo małym stopniu wspierają społeczeństwo w rozumieniu tego co oferują (pełna i uproszczona dostępność informacji produktowej, która ostatnio dominuje w reklamach banków, z całą pewnością jest to zbyt mało).

W formułę wykraczającą jedynie poza dostępność i prostotę informacji dla klienta, wpisuje się koncepcja libertariańskiego paternalizmu, której współtwórcą jest tegoroczny laureat Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla (zwana powszechnie Nagrodą Nobla) w dziedzinie ekonomii, R. Thaler. Posługując się przykładem, założenie, że wszystkie osoby będą oszczędzać na złe czasy, jest nie tylko nieprawdziwe, ale też naiwne. Problem bowiem nie tkwi w braku świadomości potrzeby oszczędzania, ale wynika z braku wystarczającej motywacji do rozpoczęcia tego procesu. Nadmierne skupienie się na tym co dzieje się tu i teraz, powoduje tzw. obciążenie poznawcze i bardzo często nie pozwala na dokonanie jakichkolwiek wyboru lub odkładanie go w nieskończoność. Okazuje się, że jednym z najlepszych sposobów rozpoczęcia samego procesu oszczędzania jest brak aktywnego wyboru o samym jego akcie. Rozwiązaniem problemu motywacyjnego może być heurystyka opcji domyślnej (ang. default option), minimalizująca wysiłek poznawczy poprzez proponowanie wyborów automatycznych (bez konieczności dokonywania wyboru). Zamiast wyboru o rozpoczęciu oszczędzania, decydent jest zobowiązany do dokonania wyboru o nie rozpoczynaniu oszczędzania. Jak pokazują badania, zmiana wyboru z aktywnego na pasywny znacząco zwiększa liczbę osób przystępujących do dobrowolnych programów emerytalnych (m.in. PPE), jak również wartości gromadzonych na nich kwot. Jak wskazuje L. Willis, krytykując nieefektywność wydatkowanych środków na edukację finansową, „edukacja finansowa związana z planowaniem emerytury okazała się kosztowniejsza i mniej efektywna aniżeli narzędzia wyboru opcji domyślnej”. Ponadto, co należy podkreślić, najlepsze efekty z stosowania tego typu rozwiązań, są obserwowane wśród osób o niskich dochodach. Czyli tej części społeczeństwa, która wypada bardzo słabo w testach wiedzy finansowej. Jak pokazuje przegląd dokonany przez S. Mullainathana, wiele osób o niskich dochodach preferuje wręcz brak dostępu do oszczędności. Wybierają oni takie narzędzia finansowe, które uniemożliwiają lub znacząco utrudniają, im dostęp do swoich środków finansowych, dopóki cel finansowy, jaki został założony, nie zostanie zrealizowany. Paradoksalnie więc, tworzenie produktów finansowych, w które społeczeństwo automatycznie inwestuje i do których dostęp jest utrudniony, może być najlepszym sposobem oszczędzania emerytalnego. Z tego przykładu wyłania się sens koncepcji libertariańskiego paternalizmu. Z jednej strony społeczeństwo ma wolność wyboru, ale jest chroniona na wypadek, gdy z powodu m.in. braku samokontroli lub braku wystarczającej motywacji, z tej wolności nie korzysta w odpowiedni sposób.

Jeszcze jednym powodem, dla którego tak dynamicznie na świecie rozwijają się narzędzia oparte o założenia koncepcji libertariańskiego paternalizmu, jest to, że bardzo często informacja finansowa zaczyna przypominać informację medyczną, a lekarz podobnie jak doradca finansowy dysponuje wiedzą i doświadczeniem, praktycznie niedostępnym dla zwykłego obywatela. Przywołany już wcześniej Noblista R. Shiller wielokrotnie wskazywał na potrzebę tworzenia prostego i zrozumiałego dla społeczeństwa opisu produktów finansowych, m.in. wzorowanego na informacji o wartości odżywczej produktów spożywczych czy ulotek na produktach medycznych. W jego przekonaniu taka forma prezentacji danych mogłaby wyraźnie wspomóc społeczeństwo w większej odpowiedzialności finansowej. W tym kierunku poszedł choćby Bank of Italy, który przygotował przepisy prawne, na mocy której banki są zobowiązane do informacji o produktach bankowych w sposób, który umożliwia zrozumienie ich przez o osoby posiadające niski poziom wiedzy finansowej, jak również, w sposób umożliwiający porównanie ich z produktami konkurencji.

Podsumowując, tworzenie narzędzi finansowych korzystających z dorobku psychologii ekonomicznej i ekonomii behawioralnej, nie jest propozycją teoretyczną, dopiero zyskującą uznanie wśród badaczy zajmujących się finansami gospodarstw domowych. Zgodnie z danymi, które podaje R. Thaler (stan na 2015 rok) już 136 krajów stworzyło rozwiązania instytucjonalne opierające się na dorobku psychologii ekonomicznej, a 51 z nich utworzyło specjalne organy państwowe zajmujące się tworzeniem tego typu rozwiązań dla praktyki gospodarczej . Warto byłoby, aby Polska dołączyła do grupy tych krajów w jak najszybszym czasie.

Edukacja finansowa, która rzeczywiście zmienia postawy finansowe nie powinna być w Polsce traktowana jako uzupełnienie kompetencji młodych ludzi, ale stanowić zagadnienie będące obowiązkową częścią kształcenia ustawicznego. Pamiętajmy jednak, że jeśli każda instytucja będzie definiowała edukację finansową na swój dowolny sposób, efekt działań wydaje się być przewidywalny. Zatem, powrót do dyskusji nad Narodową Strategią Edukacji Finansowej w Polsce, która zdefiniuje edukację finansową, usystematyzuje znaczenie i jej rolę, określi strategiczne kierunki interwencji, jak również grupy szczególnie podatne na nieodpowiedzialne wybory finansowe, powinna stanowić priorytet obecnego Rządu i Prezydenta RP, przy szczególnym wsparciu Narodowego Banku Polskiego.

Odpowiadając zatem na postawione w tytule pytanie. Nie ma efektywnej edukacji finansowej bez wsparcia narzędziami libertariańskiego paternalizmu, jak również, nie będzie możliwe realizowane działań w oparciu o założenia libertariańskiego paternalizmu bez strategicznie zarządzanej edukacji finansowej.

Autorzy: Krzysztof Opolski, Tomasz Potocki

>>> Czytaj też: Czy polskiej gospodarce grozi przegrzanie? Zbyt szybki wzrost może napędzić inflację