Listę biznesmenów rosyjskich, którzy w przeszłości wyjechali za granicę, niekiedy uzyskując tam azyl polityczny, a teraz chcą wrócić do kraju, ogłoszono w środę w Moskwie. Wykaz ten otrzymał już Kreml. Na liście nie ma głośnych nazwisk.

Listę przekazał mediom rzecznik praw przedsiębiorców przy prezydencie Rosji Borys Titow, który spotkał się w miniony weekend w Londynie z biznesmenami mieszkającymi za granicą. "Będziecie rozczarowani, nie ma tam głośnych nazwisk. To są ci, którzy uważają, że są niewinni, którzy chcą wrócić i za których są gotowi poręczyć" - powiedział Titow o liście.

Znalazło się na niej 16 nazwisk biznesmenów z Petersburga, Uralu, Syberii, Dalekiego Wschodu. Są to osoby, które w Rosji zajmowały się biznesem, usługami adwokackimi, piastowały stanowiska w regionalnych uczelniach wyższych. Najwyższej rangi urzędnikiem był niegdyś Aleksiej Bażanow, dawny wiceminister rolnictwa Rosji. Wobec wielu biznesmenów figurujących na liście w Rosji wszczęto postępowania karne.

Titow informował wcześniej, że wykaz miał trafić do prezydenta Władimira Putina. Kreml otrzymał listę - potwierdził w środę rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow.

Rzecznik praw przedsiębiorców powiedział także, że jeszcze w zeszłym roku zaczął nawiązywać kontakty z biznesmenami, wobec których w Rosji toczą się postępowania. "Wyznaczyliśmy przedstawicieli społecznych w kilku krajach: Wielkiej Brytanii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, USA, na Cyprze, w Hiszpanii. Możemy pomagać biznesmenom rosyjskim w tych krajach" - powiedział Titow.

Reklama

Jednak niektórzy z uczestników spotkania z Titowem w Londynie sceptycznie odnosili się do jego propozycji powrotu do kraju, oceniając, że ich problemy w Rosji mają podłoże polityczne.

>>> Czytaj też: Litwa: Rosja zamieściła w Kaliningradzie rakiety Iskander na stałe