Według sondażu dla telewizji RAI Gentiloniego z centrolewicowej Partii Demokratycznej dobrze ocenia i popiera 38 procent Włochów. Na drugim miejscu jest z 34-procentowym poparciem była szefowa MSZ i była unijna komisarz Emma Bonino z partii Radykałów, startująca z listy centrolewicy. Nie deklaruje ona zamiaru ubiegania się o stanowisko prezesa Rady Ministrów.

Oficjalny kandydat antysystemowego Ruchu Pięciu Gwiazd Luigi Di Maio cieszy się poparciem 28 procent ankietowanych. Takie samo poparcie ma lider Partii Demokratycznej, były premier Matteo Renzi, który, jak zauważają komentatorzy, zadeklaruje zapewne chęć powrotu na to stanowisko.

Takiego zamiaru nie wyraża natomiast Paolo Gentiloni, choć część komentatorów twierdzi, że to on powinien zostać wskazany w związku z malejącym poparciem dla Renziego.

27 procent wyborców ufa przywódcy Ligi Północnej, Matteo Salviniemu. Przedstawia się on jako kandydat tego ugrupowania na premiera. Nie występuje jednak jako aspirujący do tego urzędu z ramienia koalicji centroprawicy, w skład której wchodzi Liga.

Reklama

Koalicja ta pod wodzą byłego szefa rządu Silvio Berlusconiego, prowadząca w przedwyborczych sondażach z 37-procentowym poparciem, nie ogłosiła dotychczas, kto z jej ramienia może zostać wskazany jako kandydat na premiera.

81-letni Berlusconi nie ubiega się o to stanowisko, gdyż otrzymał na mocy ustawy 6-letni zakaz kandydowania w rezultacie prawomocnego wyroku za oszustwa podatkowe. Zakaz ten zaskarżył w Europejskim Trybunale Praw Człowieka i czeka na jego orzeczenie.

W wywiadzie radiowym w piątek Berlusconi oświadczył, że pierwszą partią w koalicji sił centroprawicowych będzie po wyborach jego macierzysta Forza Italia i to ta formacja wskaże kandydata. „Każda inna hipoteza to czysta fantazja”- stwierdził.

Polityk i magnat medialny powtórzył jednocześnie, że chciałby, aby na czele rządu zgodził się stanąć obecny przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. Przypomniał, że polityk ten jest jednym z założycieli Forza Italia i cieszy się „wielkim prestiżem międzynarodowym”. „Ale będą też inne nazwiska” - dodał Berlusconi.

Tajani w ostatnich miesiącach wiele razy wykluczył możliwość ubiegania się o urząd szefa włoskiego rządu i zapewnił, że chce dalej kierować Parlamentem Europejskim.

Silvio Berlusconi powiedział też, że jeśli jego koalicja nie uzyska w wyborach większości głosów umożliwiających samodzielne rządzenie, konieczne mogą być następne wybory. „Ale jeśli nie zostaną ponownie rozpisane, nie będziemy mieli innego wyjścia, jak pozostawić obecny rząd Gentiloniego i z nim iść do nowych wyborów” - dodał.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)