Niemcy mają pięć razy gęstszą sieć ładowania aut elektrycznych od USA. Teraz przygotowują się do zostania trzecim największym na świecie elektromobilnym rynkiem.

Dzięki szybkiemu rozwojowi sieci stacji ładowania pojazdów oraz coraz bardziej ulepszonym produktom Niemcy staną się w tym roku największym europejskim rynkiem hybryd plug-in oraz elektrycznych aut, wyprzedzając liderującą dotychczas w tym zestawieniu Norwegię – wynika z szacunków Bloomberg New Energy Finance. Przyczynił się do tego bez wątpienia odwrót naszych zachodnich sąsiadów od diesli, wywołany przez skandal związany z emisją spalin z udziałem Volkswagena oraz reakcji opinii publicznej na zanieczyszczenie miejskiego powietrza.

Siła trendu jest mimo wszystko zaskakująca, bowiem Niemcy to od wielu lat globalny potentat w zakresie motoryzacyjnej inżynierii i trudno było uwierzyć, że będą chcieli masowo rezygnować ze swoich spalinowych Porsche czy Mercedesów.

Największym atutem niemieckiej elektromobilności jest niezwykle szybko rozwijająca się sieć ładowania aut, która jest już teraz znacznie bardziej rozbudowana niż na amerykańskich drogach. Liczba punktów wzrosła w zeszłym roku o jedną trzecią do 8515. Czy to dużo? Sporo, jeśli zważymy na to, że na każde 16 mil kwadratowych przypada jedna.

- Ładowanie aut na autostradach w Niemczech jest bardzo łatwe. Jest to znacznie trudniejsze na wsi, gdzie wymaga wcześniejszych przygotowań – mówi Julia Peglow, która regularnie korzysta z elektrycznego BMW i3.

Reklama

Nawet producenci samochodów, którzy jak dotąd unikali inwestycji infrastrukturę, zmienili swoje nastawienie. Wieloletni rywale VW, BMW AG, Ford Motor Co. i właściciel Mercedesa-Benza Daimler AG połączyli siły i rozpoczęli budowę sieci szybkiego ładowania wzdłuż autostrad w Europie. Ten zaskakujący sojusz planuje oddać do końca tego roku 100 stacji, a do końca dekady kolejne 300.

Swoje działania zintensyfikował także niemiecki rząd. Była to reakcja na słabe wyniki sprzedaży pojazdów elektrycznych za naszą zachodnią granicą, co zmusiło Angelę Merkel z wycofania się z realizacji celu wprowadzenia na tamtejsze drogi do 2020 roku miliona elektrycznych pojazdów. Nabywcy elektrycznych aut otrzymują w Niemczech od 2016 roku rabat w wysokości 4 tys. euro, natomiast nabywcy hybryd mogą liczyć na rządową dopłatę w wysokości 3 tys. euro.

Rynek zareagował. Sprzedaż aut elektrycznych oraz hybrydowych plug-in ma w tym roku wzrosnąć o 64 proc. do 82 tys. pojazdów – wynika z szacunków BNEF.