Santos zaznaczył, że doceni wszelkie oferty pomocy ze strony wspólnoty międzynarodowej, w tym finansowej, ponieważ sytuacja w Kolumbii "pogarsza się z dnia na dzień".

Władze Kolumbii poinformowały, że liczba Wenezuelczyków żyjących w ich kraju wzrosła w drugiej połowie 2017 r. o 62 procent, do ponad 550 tys. Według szacunków, koszt zakwaterowania i wyżywienia jednego wenezuelskiego emigranta to około 5 USD dziennie.

Tysiące Wenezuelczyków rozpoczęło przed kilku dniami szturm na przejścia graniczne z Kolumbią po tym jak prezydent Santos ogłosił zaostrzenie kontroli granicznych. Wenezuelczycy szukają w Kolumbii dorywczej pracy, kupują też podstawowe towary.

Zgodnie z nowymi zarządzeniami władz Kolumbii tylko osoby, które zarejestrowały się aby otrzymać specjalną kartę graniczną, lub są posiadaczami paszportu, będą mogły przekroczyć granicę.

Reklama

Dotychczas około 1,3 miliona Wenezuelczyków zgłosiło się po specjalną kartę migracyjną, która pozwala im przekraczać granicę w ciągu dnia w celu zakupu żywności i innych produktów, których brakuje w Wenezueli.

Prezydent Santos zapowiedział w zeszłym tygodniu, że w ramach solidarności z Wenezuelczykami władze Kolumbii utworzą z pomocą ONZ Ośrodek Pomocy dla Migrantów, który będzie mógł początkowo obsługiwać 2 tys. "przemieszczających się osób".

Jednak liczba Wenezuelczyków przekraczających granicę stale wzrasta. Kolumbia szacuje, że potrzebowałaby 30 mln USD na zbudowanie centrum pomocy, aby zapewnić imigrantom tymczasowe miejsce pobytu przed podjęciem dalszych kroków.

Wzrastająca w Wenezueli od trzech lat inflacja (w tym roku już czterocyfrowa), braki w zaopatrzeniu sklepów w najniezbędniejsze towary, kryzys służby zdrowia, której powszechna dostępność dla najuboższych (jedno z głównych haseł "rewolucji boliwariańskiej" zapoczątkowanej w 1999 r. przez prezydenta Hugo Chaveza) staje się fikcją - wszystko to skłania coraz większe rzesze Wenezuelczyków do podejmowania pracy zagranicą.

Narastająca fala emigracji z Wenezueli nie zatrzymuje się na Kolumbii, która dla wielu staje się tylko etapem w drodze do Ekwadoru, Peru, Chile lub Argentyny. (PAP)

mkj/ jm/