Początkowo sesja na Wall Street przebiegała pod dyktando niedźwiedzi. Zmienność była ponownie podwyższona i w drugiej części dnia główne indeksy wyszły nad kreskę. To był trzeci dzień odrabiania strat po najgorszym tygodniu od dwóch lat.

Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,16 proc., do 24.640,45 pkt.

S&P 500 zyskał 0,26 proc. i wyniósł 2.662,94 pkt.

Nasdaq Comp. zwyżkował o 0,45 proc. do 7.013,51 pkt.

Reklama

Zyskiwały akcje banków i innych spółek z sektora finansowego. O prawie 1 proc. wzrósł kurs Goldman Sachs. Papiery Wells Fargo podrożały o ponad 2,5 proc.

Pozytywny sentyment był też wokół spółek technologicznych. Rosły kursy spółek Nvidia, Amazon i Alphabet.

Niewielki wzrost zanotowały walory Pepsi. Producent napojów zaraportował zgodny z oczekiwaniami wynik finansowy za IV kw., rynek rozczarowała jednak prognoza zysków na 2018 r. (5,70 USD na akcję vs. 5,78 USD).

W Europie na zamknięciu Euro Stoxx 50 spadł o 0,81 proc., FTSE 100 w dół o 0,13 proc., CAC 40 stracił 0,6 proc., DAX zakończył dzień na minus 0,7 proc.

Nastroje na światowych giełdach nadal nie zdołały poprawić się na tyle, by wyciągnąć giełdy z dołka po 10-proc. korekcie z poprzedniego tygodnia. Wśród inwestorów dominują obawy o zacieśnienie warunków finansowych, wobec rosnących oczekiwań inflacyjnych. Wyprzedaż na giełdach zapoczątkowały 2. lutego dane o wzroście dynamiki płac w USA.

W tym kontekście zachowanie rynków finansowych zdeterminować mogą w środę wskazania CPI z USA za styczeń. Ekonomiści wskazują, że uczestnicy obrotu mogą być wyczuleni na wyższy od oczekiwań odczyt. Konsensus zakłada wzrost CPI o 0,3 proc. mdm i 1,9 proc. rdr wobec 0,2 mdm i 2,1 proc. rdr poprzednio. W ujęciu bazowym oczekuje się 0,2 mdm i 1,7 proc. rdr (w grudniu 0,3 proc. i 1,8 proc.).

Na rynku walutowym trzecią sesję z rzędu osłabiał się dolar. EUR/USD rośnie o 0,53 proc. do 1,2355.

Uwagę przykuwała we wtorek aprecjacja jena.

Na rynku długu niewielkie umocnienie papierów. Rentowność 10-letnich Treasuries spadała o 1-2 pb., po ponownym przetestowaniu w poniedziałek 4-letnich szczytów 2,88 proc.

Rynek nie wierzy w trwałe umocnienie długu USA. Liczba krótkich pozycji na amerykańskie 10-latki (dane z 6. lutego) zajętych przez fundusze hedgingowe i innych dużych spekulantów, wzrosła do rekordowych 939.351 kontraktów - wynika z danych nadzoru finansowego.

Otoczenie makroekonomiczne jeszcze przez długi czas nie będzie sprzyjać wycenie amerykańskiego długu. Uwaga rynku zaczyna przesuwać się w stronę pro-inflacyjnych owoców globalnego ożywienia gospodarczego, a coraz więcej banków centralnych sygnalizuje konieczność prowadzenia coraz bardziej restrykcyjnej polityki monetarnej. W samych Stanach Zjednoczonych rosnąć będą deficyty budżetowe, przy rosnącej podaży papierów ze strony Fed, który w coraz szybszym tempie redukuje swoją sumę bilansową.

Kolejną cegiełkę do wzrostu potrzeb pożyczkowych USA dołożył w poniedziałek Biały Dom. Zgodnie z przedstawionym planem infrastrukturalnym, rząd USA zamierza przeznaczyć na ten cel w ciągu 10 lat z kasy federalnej oraz z funduszy stanowych, lokalnych i prywatnych w sumie 1,5 bln USD.

MESTER Z FED NIE BOI SIĘ SPADKÓW NA GIEŁDACH

We wtorek głos zabrała Loretta Mester z Fed w Cleveland. Ekonomistka stwierdziła m.in., że zawirowania na światowych rynkach akcji nie mają wpływu na jej pogląd na gospodarkę.

"Głębsze i trwalsze spadki na rynkach kapitałowych mogłyby podminować pewność wśród uczestników życia gospodarczego i ograniczyć podejmowanie ryzyka i wydatki, ale obecnie obserwowane ruchy nie mają wiele wspólnego z takim scenariuszem" - powiedziała w Dayton, Ohio.

Jej zdaniem, jeżeli gospodarka będzie rozwijać się zgodnie z założeniami, uzasadnione będzie podniesienie stóp proc. w tym i przyszłym roku w tempie podobnym do zeszłorocznego.

Mester negatywnie oceniła politykę deficytu fiskalnego i przestrzegła przed jej negatywnymi konsekwencjami, przy oczekiwanym tempie wzrostu gospodarczego.

ROPA POGŁĘBIA SPADKI

Końca przeceny na razie nie widać również na rynku ropy naftowej - notowania Brent i WTI znajdują się już ok. 12 proc. poniżej styczniowych szczytów.

Baryłka ropy WTI w dostawach na marzec w Nowym Jorku jest wyceniana po 59,19 USD, po spadku o ok. 0,2 proc. Brent w dostawach na kwiecień w Londynie lekko zyskuje, do ok. 62 USD za baryłkę.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna uważa, że polityka cięć wydobycia OPEC i pozostałych państw przynosi skutki - niemal cała nadwyżka surowca zniknęła już z rynku - napisano w comiesięcznym raporcie IEA. Jednocześnie, jak wskazano, OPEC może stać się ofiarą własnego sukcesu: "produkcja w krajach poza kartelem, na czele z USA, prawdopodobnie będzie rosnąć szybciej od popytu".

OPEC wypełniał w styczniu w 137 proc. zapisy porozumienia o ograniczeniu wydobycia ropy, najwyżej do tej pory, wobec średniej za cały okres (od stycznia 2017 r.) 98 proc. - wynika z wtorkowych wyliczeń IEA. (PAP Biznes)