Trzaskowski powiedział w TOK FM, że zapowiadane na piątek porozumienie samorządowe PO i Nowoczesnej będzie przede wszystkim programowe.

"Dogadujemy się co do programu i to jest bardzo istotne, przede wszystkim oddanie większej władzy w ręce samorządów. Czyli dokładnie odwrotnie niż robi to Prawo i Sprawiedliwość, które robi zamach na władze samorządu" - powiedział. Wyjaśnił, że porozumienie ma dotyczyć władz zarówno regionalnych, jak i gminnych i chodzi w nim o to, aby więcej pieniędzy z podatków zostawało w samorządach i aby decyzje były podejmowane jak najbliżej obywateli.

Jak mówił, chodzi też o to, by "wyeliminować część niepotrzebnej biurokracji".

"Rozmawiamy też o urzędach marszałkowskich, rozmawiamy o wojewodzie, bo przecież widać, że dzisiaj wojewoda przy tej władzy zaczyna wchodzić w kompetencje samorządu" - powiedział Trzaskowski. Według niego to nie wojewoda powinien rządzić w samorządzie, bo to nie on jest wybrany w wyborach bezpośrednich.

Reklama

Trzaskowski dodał, że w porozumieniu będą najbardziej istotne zręby dotyczące samorządności, a za nim pójdą bardzo konkretne inicjatywy w regionach, czy miastach.

"My przez cały czas pracujemy w Warszawie nad uzgodnieniem wspólnego programu. Nowoczesna przedstawiła swój program, ja mam trochę inny pomysł. Taki, żeby przede wszystkim rozmawiać z warszawiakami, rozmawiać o priorytetach, potem przedstawić taki zarys w kwietniu, maju. Potem go przez parę tygodni konsultować" - tłumaczył.

Wyjaśnił, że chodzi o to, aby był to autentycznie program, który odpowiada na potrzeby warszawiaków. Dodał, że w programie Nowoczesnej jest kilka tematów, które PO na pewno będzie też chciała podjąć np. kwestie ładu przestrzennego.

"W związku z tym rozmawiamy o tym, rozmawiamy o kwestiach programowych. No i rozmawiamy o listach, bo oczywiście musimy się też porozumieć co do tego, gdzie będzie poparcie kandydata, którego wystawia Platforma, gdzie będzie poparcie kandydata Nowoczesnej, gdzie będzie poparcie kandydata niezależnego" - mówił Trzaskowski.

"Zależy nam na tym, żeby to porozumienie poszerzać (...) o lewicę. Wiem, że lewica jest podzielona, jest bardzo wiele odcieni lewicy pozaparlamentarnej. Ja bym sobie bardzo życzył, żeby jak najwięcej tych odcieni mogło się z nami porozumieć" - powiedział.

"W Warszawie mamy na przykład Marka Borowskiego, mamy przecież (Ryszarda-PAP) Kalisza, mamy wielkie SLD, które jest popularne w Warszawie, które ma swój elektorat" - wymieniał Trzaskowski. Zaznaczył, że jest też Barbara Nowacka oraz Partia Razem. "Tych odcieni jest bardzo dużo" - ocenił.

"(...) przychodzi taki czas, że trzeba się zastanowić co dalej. I wydaje mi się, że jak widzimy to, co się dzieje i co mogłyby się dziać w Warszawie, to powinniśmy się porozumieć jak najszerzej. Przecież nie chodzi o tworzenie nowej partii, tylko chodzi o jakiś zręb porozumienia programowego, po to żebyśmy mogli współpracować. Ja myślę, że przyjdzie taki czas, gdzie lewica i my usiądziemy do jednego stołu i będziemy jakieś porozumienie próbowali wypracować" - mówił.

"Jeżeli pójdziemy osobno, no to ten sukces będzie trudno wypracować. Nawet jeżeli się wygra prezydenturę Warszawy, to bez rady miasta bez rady dzielnic, trudno będzie rządzić w tym mieście. Zwłaszcza z wrogim wojewodą, który będzie próbował narzucać swoje inicjatywy samorządowi" - ocenił Trzaskowski. (PAP)

Autor: Marcin Musiał